Od 2 sierpnia można składać wnioski o wypłatę pieniędzy za rezygnację z połowu ryb. Jednak rybacy, którzy chcą złomować swoje kutry, twierdzą, że przyjmowanie wniosków to fikcja. Nie ma bowiem pieniędzy na odszkodowania.
Wszystkie sprawy legislacyjne są dopięte. Nie ma takiej możliwości, sytuacji, aby te wnioski były cofnięte albo nieważne - przekonuje Lech Kempczyński z departamentu rybołówstwa z resortu rolnictwa. Jednak rybacy mają obiekcje; są przekonani, że przyjmowanie wniosków to fikcja.
Ważną częścią każdego wniosku są zaświadczenia z ZUS-u czy urzędu skarbowego o niezaleganiu z opłatami. Oświadczenia te ważne tylko przez miesiąc. To gra na zwłokę - mówi Kazimierz Rotta szef zrzeszenia rybaków z Helu.
Pieniądze będą pewnie dopiero w przyszłym roku w budżecie, na ten rok ich po prostu nie ma. O tym mówiliśmy bardzo dawno i takie mamy odczucia - dodaje.
Pan Kazimierz twierdzi także, że wnioski nie są zaakceptowane przez Komisję Europejską. To jedynie druki wzorcowe – podkreśla. Dodaje również, że nie ma nawet kto rozpatrywać tych wniosków, bo tzw. komisja sterująca, która ma to robić, jeszcze nie powstała.