W Polsce coraz popularniejsza staje się amerykańska tradycja świętowania tzw. Halloween. Dla dzieci oznacza to m.in. chodzenie po domach i proszenie o cukierki. Tegoroczna eskapada mogła skończyć się tragicznie dla młodzieńca z województwa lubuskiego. Jak donosi portal gorzowianin.com, w jednym z cukierków, które dostał, znajdował się gwóźdź.
Do sytuacji doszło we wsi Lipki Wielkie (pow. gorzowski, woj. lubuskie). Okazało się, że w jednym z cukierków, które dostało dziecko, znajdował się gwóźdź.
Gorzowianin.com cytuje wypowiedź matki chłopca. Kobieta opowiedziała, że jej syn prawie połamał sobie na nim zęba, a ona sama nie spała przez tę sytuację całą noc.
Rozmówczyni portalu zgłosiła sprawę na policję.
"Przyjęliśmy zgłoszenie od opiekuna dziecka w sprawie cukierka z gwoździem. Policjanci będą prowadzili postępowanie pod kątem bezpośredniego narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Funkcjonariusze będą starali się dotrzeć do osoby, która jest za to odpowiedzialna. Za ten czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności" - przekazał w piątek rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Grzegorz Jaroszewicz, cytowany przez portal.
Oburzenia nie kryją także mieszkańcy wsi.
Część mieszkańców pobliskiego Gorzowa Wielkopolskiego skarży się z kolei na halloweenowe zachowanie młodzieży, która ma m.in. walić do drzwi, a gdy ktoś odmawia udziału w akcji cukierkowej, obrzuca klatkę schodową jajkami, obsmarowuje drzwi pastą do zębów czy wylewa ocet na wycieraczki.
Niebezpieczną niespodziankę zgotował najmłodszym także ktoś z gminy Skarszewy w woj. pomorskim.
"Jestem absolutnie wstrząśnięty informacjami z Godziszewa" - napisał na swoim facebooku burmistrz gminy Skarszewy Jacek Pauli, odnosząc się do doniesień o niebezpiecznych cukierkach, które miały otrzymać dzieci w tej gminie.
Na zdjęciach zamieszczonych w internecie widać, że słodkości miały być nafaszerowane m.in. zszywkami czy igłami.
"To jest po prostu szok, głupota i okrucieństwo!" - napisał samorządowiec.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Stanisław Pawłowski, starogardzka policja potwierdza, że zajmują się tą sprawą. Całe szczęście do tej pory nie ma informacji o osobach poszkodowanych. Jeżeli ktoś ma jakąkolwiek wiedzę na temat tej sprawy, policjanci proszą o kontakt.