Krakowska kuria zastosowała wobec księdza Isakowicza-Zaleskiego sankcje karne polegające między innymi na zakazaniu mu dalszych prac badawczych na temat agenturalnej działalności księży w Kościele.
Ksiądz Zaleski nie poda więc nazwisk, imion ani pseudonimów. Rano wezwano go do krakowskiej kurii, gdzie zabroniono mu wypowiadać się o tajnych współpracownikach w Kościele katolickim. Zakazano mu także prowadzania prac badawczych. Nie może już badać archiwów IPN. Nie może też ujawnić tego, o czym już się dowiedział.
Dobro Kościoła jest dla mnie najważniejsze - powiedział ksiądz Zaleski. Na koniec powiedział, że wybacza tym wszystkim, którzy na niego donosili. Zawsze miałem dobre intencje - dodał:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na zwołanej konferencji ksiądz Zaleski oświadczył też, że nie może prowadzić konferencji prasowej w Krakowie i odpowiadać na żadne pytania. O decyzję i sankcje karne postanowiliśmy więc zapytać biskupa Jana Szkodonia z krakowskiej kurii. Oto co powiedział RMF: To jest dokument księdza kardynała, dokument który się odnosi bezpośrednio do księdza Zaleskiego. To jest sprawa między biskupem diecezjalnym, czyli kardynałem a księdzem Zaleskim.
Ks. Zaleski powiedział, że zastosowano wobec niego zapisy prawa kanonicznego – trzy kolejne paragrafy z działu „sankcje w Kościele”, dotyczące środków karnych.
A katalog kościelnych kar nie jest długi. Najcięższą, ale też zarezerwowaną dla najpoważniejszych przestępstw, jest ekskomunika, czyli wykluczenie z Kościoła. Kolejnym typem kary – również bardzo ciężkiej - jest suspensa, dotycząca jednak tylko duchownych. Polega ona na zakazie wykonywania całości bądź części funkcji kapłańskich – np. spowiadania czy odprawiania mszy.
Jeden z przepisów prawa kanonicznego mówi o sprawiedliwej karze dla kogoś, kto okazuje nieposłuszeństwo wobec biskupa, który wydaje jakieś polecenia. Ten przepis mógłby znaleźć zastosowanie tylko w sytuacji, jeśli ksiądz Zaleski zdecydował się ujawnić listę agentów w sutannach.
Najprawdopodobniej więc skorzystano z innego kanonu – o numerze 1339. Mówi on o upomnieniu przez biskupa tego, kto jest „w bardzo bliskiej okazji popełnienia przestępstwa.”
Ks. Isakowicz-Zaleski nie złamał żadnego z paragrafów prawa kanonicznego – uważa jezuita, ojciec Bogusław Trzeciak, redaktor kościelnego rocznika Prawniczego. Jego zdaniem, kuria zastosowała wobec duchownego środki prewencyjne:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Decyzji kardynała Dziwisza nie chcą komentować przedstawiciele krakowskiej kurii. Rzecznik krakowskiej kurii ksiądz Robert Nęcek stwierdził, że dokument przekazany ks. Zaleskiemu jest prywatnym pismem. - Nie będziemy komentować prywatnych pism - uciął. Sam kardynał nigdzie się nie pokazuje. Inni księża także odmawiają komentarza. Biskup Pieronek szybko uciął rozmowę słowami: Nie będę komentował.
Taką decyzję poparł prezydent Lech Kaczyński. - Dobrze się stało, iż zapowiadane przez księdza Zaleskiego ujawnienie listy domniemanych agentów SB w Kościele nie doszło do skutku - ocenił nakaz kurii.
Jezuita o. Wacław Oszajca podkreślił, że obecny kryzys lustracyjny w Kościele jest dramatem. To jest dramat, który rzeczywiście może przerodzić się w tragedię. Jeśli już ten nasz grzech jest grzechem publicznym, jeśli dotyczy wielu ludzi, to trzeba, żebyśmy publiczne rozgrzeszenie otrzymali - powiedział jezuita.
Stało się coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. To osobisty dramat księdza Zaleskiego - tak całą sprawę komentuje Marek Zając z „Tygodnika Powszechnego”. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
To fatalny krok ze strony kardynała Stanisława Dziwisza – podkreśla Tomasz Terlikowski, publicysta tygodnika „Newsweek”. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
- Ja mam takie poczucie, że kuria krakowska użyła broni atomowej i miała prawo jej użyć. Natomiast przegapiła wcześniej co najmniej dwie fazy konwencjonalnego konfliktu - podsumował katolicki publicysta Szymon Hołownia z "Rzeczypospolitej".
Na liście sporządzonej przez księdza Zaleskiego znalazło się 28 nazwisk duchownych-tajnych współpracowników Służb Bezpieczeństwa PRL. Wśród nich znajdują się także bliscy przyjaciele kardynała Stanisława Dziwisza. Czy ujawnienia tych nazwisk najbardziej boi się krakowski Kościół?