​Zuchwała kradzież pszczelich uli na Opolszczyźnie. W Klisinie ukradziono 14 uli, a w pobliskich Milicach - 7 kolejnych. Pszczelarze zgłosili już sprawę policji.

REKLAMA

Złodzieje wiedzieli, co kradną i musieli być do tego przygotowani - mówi Marek Domalewski, jeden z okradzionych pszczelarzy. Okradziono pasieki, które znajdowały się przy głównych drogach, ale jednocześnie były one z dala od budynków.

Ule zniknęły w nocy. Niektóre zabrano w całości, ale inne otwarto, zabierając tylko kratki z pszczołami. Niewykluczone, że pszczoły uśpiono specjalnym środkiem. Wreszcie - żeby uniknąć rozpoznania uli - z kilku z nich złodzieje zdjęli charakterystyczne daszki zrobione własnoręcznie przez przez pszczelarza i zostawili je w pustych już miejscach po ulach.

Na razie straty szacuję na 13-14 tysięcy złotych, ale mogą one być większe - mówi Marek Domalewski.

Pszczelarze z Opolszczyzny mówią, że w czasie tegorocznej zimy wiele pszczół padło. Główny powód to choroby oraz późne opryski na polach. Niewykluczone, że ktoś kradnąc pszczoły innym, próbuje odbudować swoją hodowlę.

Ule też mogły zostać skradzione po to, żeby je razem z pszczołami sprzedać. Dlatego pszczelarze z Opolszczyzny ostrzegają innych, aby baczniej zwracali teraz uwagę na swoje pasieki.

(az)