Przesuwa się w czasie ekstradycja Sebastiana M. ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Mężczyzna podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, odwołał się od decyzji sądu apelacyjnego o wydanie go Polsce.

REKLAMA

Odwołanie trafiło już do sądu najwyższego w Dubaju. To on będzie decydował w sprawie zaskarżenia styczniowej decyzji sądu niższej instancji, który orzekł o dopuszczalności ekstradycji podejrzanego do Polski.

Odwołanie Sebastiana M. wydłuży cały proces - tym bardziej, że na razie nie wiadomo, kiedy emiracki sąd najwyższy zajmie się tym wnioskiem.

Przypomnijmy, że ścigany mężczyzna uciekł za granicę i ukrył się w Dubaju. Śledczy chcą mu postawić zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku. Jak twierdzą, kierowany przez niego samochód, jadąc z zawrotną prędkością uderzył w auto, którym jechała trzyosobowa rodzina. Po zderzeniu pojazd zapalił się, a wszyscy podróżujący nim zginęli: rodzice oraz ich 5-letni syn.

Wydano za nim list gończy. W ZEA otrzymał złotą wizę

Do wypadku doszło w połowie września 2023 roku na autostradzie A1 w Sierosławiu niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego w Łódzkiem.

Po wypadku Sebastian M. nie został zatrzymany i zdążył uciec z Europy. Na polecenie ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wydano za nim list gończy.

Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. W październiku 2023 r. policja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą, zatrzymała mężczyznę w Dubaju. Od tamtej pory podejrzany przebywa w ZEA. Według doniesień mediów, otrzymał tzw. złotą wizę, dającą mu status rezydenta.

Bliscy ofiar chcą zmiany kwalifikacji prawnej

Polskie władze zabiegają o to, by Zjednoczone Emiraty Arabskie wydały Sebastiana M. Polsce. Według polskich źródeł dyplomatycznych problemem, który mógł stać za zwłoką w rozpatrzeniu wniosku o ekstradycję, była zbyt niska kwalifikacja czynu przyjęta przez prokuraturę - rodzina ofiar domaga się zmiany kwalifikacji prawnej na zabójstwo.

W październiku zeszłego roku szef MS Adam Bodnar deklarował, że zrobi wszystko, by doprowadzić do skutecznej ekstradycji lub deportacji Sebastiana M. Jak wskazywał, polscy obywatele, a zwłaszcza osoby pokrzywdzone, "mają prawo do tego, by Sebastian M. był osądzony w Polsce".