Kosowscy Serbowie blokują siedziby instytucji międzynarodowych i główne drogi na północy prowincji. Są oburzeni tym, że międzynarodowa administracja Kosowa utworzyła punkt kontroli celnej w miejscowości Jerinie tuż przy granicy z Serbią. To według protestujących jest przejawem łamania prawa międzynarodowego.
Serbowie protestują z dwóch powodów: po pierwsze nie zamierzają płacić cła, a po drugie przypominają, że według prawa międzynarodowego wciąż jest częścią Jugosławii, a punkty celne na granicach to dowód niezależności. Jeżeli pozwolimy na to, Albańczycy będą żądać kolejnych dowodów niezależności. Są też rozgoryczeni, bo międzynarodowa organizacja nie konsultowała ani z lokalnymi władzami serbskimi, ani z rządem w Belgradzie. Urzędnikom asystowali za to żołnierze KFOR i międzynarodowi policjanci. Serbowie nie kryją żalu, bo jak mówią z okazji Wielkanocy spodziewali się od administratora Kosowa z ramienia ONZ życzeń świątecznych, a tym czasem dostali punkty celne, których utworzenie łamie, według nich, prawo międzynarodowe. Żal jest tym większy, że poprzednik Hansa Hekerupa, Bernard Kuschner, zawsze pamiętał o muzułmańskich świętach i składał z ich okazji życzenia Albańczykom. Posłuchaj relacji specjalnego wysłąnnika radia RMF FM Jana Mikruty:
foto EPA
12:10