Na przełomie 1993-94 roku amerykańskie samoloty były gotowe do zbombardowania północnokoreańskiego kompleksu jądrowego w Jongbion – ujawnił były prezydent Korei Południowej Kim Jung Sam. Dodał, że sprzeciwił się wtedy propozycji ówczesnego prezydenta USA Billa Clintona, który chciał zaatakować KRLD.
Stany Zjednoczone wysłały wtedy w pobliże wschodnich wybrzeży KRLD lotniskowiec i 7 okrętów, w tym niszczyciele. Clinton był wtedy bardzo zdeterminowany, ale mu odpowiedziałem, że do takiego ataku nigdy nie powinno dojść - relacjonował Kim Jung Sam, który był szefem państwa w latach 1993-1998.
Telefoniczna rozmowa – jak twierdzi Sam – ciągnęła się ponad 40 minut. Kim miał zagrozić, że ani jeden żołnierz Korei Południowej nie zostanie wysłany na pole walki. Równocześnie były prezydent powiedział, że atak oznaczałby wybuch wojny na pełną skalę: Seul mógłby się zamienić w "morze ognia", a ofiary na południu Korei należałoby liczyć w milionach zabitych i rannych. Po tej rozmowie były prezydent USA Jimmy Carter wkroczył do akcji, aby wynegocjować pokojowe rozwiązanie pierwszego kryzysu jądrowego w Korei.
09:00