Pierwsze sygnały płynące z rozpoczętego wczoraj szczytu UE w Kopenhadze były dość niepokojące. Premier Danii zapowiedział, że kandydaci nie mogą liczyć na dodatkowe pieniądze, bo w rokowaniach nie ma już pola manewru. Ale jak donosi specjalna wysłanniczka RMF do Kopenhagi – wydźwięk kuluarowych rozmów unijnych dyplomatów jest bardziej optymistyczny.
Wprawdzie premier Danii Anders Fogh Rasmussen zastrzegł, że unijne kieszenie są już puste, to jednak z drugiej strony poprosił zarówno państwa kandydujące, jak i członkowskie o kompromis i elastyczność. Dodał także, że jeśli do rozszerzenia Unii nie dojdzie teraz, to może się ono opóźnić o wiele lat.
Także kanclerz Niemiec Gerhard Schröder dał do zrozumienia, że nieco ustąpi. Jak podkreślił, nie można zmarnować tej historycznej szansy, jaką jest poszerzenie Unii.
Te sprzeczne nieco informacje na temat możliwych i niemożliwych kompromisów w rokowaniach z Unią to efekt samego procesu negocjacyjnego. Takie rozmowy bowiem, to z jednej strony gra nerwów, a z drugiej także sporo teatru i reżyserii.
Więcej na temat Unii Europejskiej i polskich starań o członkostwo we Wspólnocie przeczytasz w specjalnym raporcie „Unia Europejska – Kopenhaga 2002”
Foto: Konrad Piasecki, RMF Kopenhaga
06:05