Platforma Obywatelska chce już od przyszłego roku zawiesić obowiązkowy pobór do wojska. Jak dowiedział się nasz dziennikarz Konrad Piasecki, desygnowany na premiera Donald Tusk zadeklarował to podczas piątkowego, zamkniętego dla mediów spotkania z klubem PO.
Przyszły premier powiedział posłom, że - oprócz wycofania wojsk z Iraku - zawieszenie, a potem likwidacja poboru, to główne zadanie nowego ministra obrony. Bogdan Klich ma wykonać je już w przyszłym roku. Jeśli okaże się to niemożliwe, najpóźniej w roku 2009.
Stworzenie w pełni zawodowej armii kosztuje sporo, ale się opłaca. W USA wojska z poboru nie ma od zakończenia wojny w Wietnamie w 1973 roku. Pentagon wyliczył, że co roku Stany Zjednoczone oszczędzają na tym co najmniej 2,5 mld dolarów. W armiach z poboru trzeba wciąż szkolić od podstaw nowe roczniki, później ich umiejętności są niepotrzebne.
Zawodowi żołnierze służą m.in. w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii, Portugalii; od 2001 roku poboru nie prowadzi Hiszpania. Na "zawodowstwo" niedawno przeszli też Czesi. Za dwa lata zawodową armię będą mieli Włosi i Węgrzy, a do 2015 r. Litwa, Łotwa i Estonia.