Kazimierz Olejnik, autor wczorajszej sensacyjnej informacji o domniemanym szpiegostwie byłego asystenta Józefa Gruszki, nie ma sobie nic do zarzucenia. Dziś Olejnik wyjaśniał całe zamieszanie przed komisją ds. służb specjalnych.
Olejnik nie zamierzał się jednak usprawiedliwiać: Od wczoraj miałem taką refleksję, że żyjemy w domu wariatów - powiedział na wstępie. Odwracał kota ogonem, powiedział co miał do powiedzenia, powtórzyłby to jeszcze raz. A że powiedział to akurat wczoraj, w okolicznościach w których zaiskrzyło między prezydentem a komisją śledczą, to nie ma żadnego związku z tym konfliktem i oczywiście nikt go nie inspirował.
Czy prokuratorzy wyglądają na ludzi, na których można naciskać? - te wyjaśnienia śledczych kompletnie nie przekonały. Nie ma żadnej logiki w tym tłumaczeniu - mówi Zbigniew Wassermann, który nabiera coraz więcej podejrzeń, że to nie było przypadkowe tym bardziej, że już z relacji następnej osoby wynikało, że ujawnienie tej sprawy ma bardzo poważne negatywne reperkusje. Tą następną osobą był wiceszef ABW.
Dodajmy, że wg źródeł w warszawskiej prokuraturze, ujawnienie przez zastępcę prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika informacji o zatrzymaniu Marcina T. może zaszkodzić śledztwu. Cytowani przez Polską Agencję Prasową prokuratorzy są zaskoczeni, że Olejnik powiedział o tym publicznie. Według nich, takie sprawy zwykle są prowadzone w sposób tajny.
Tak więc wątpliwości pozostają, a do tego przybywają nowe, bo część śledczych podejrzewa, że mogą być podsłuchiwani.