NFZ uspokaja po interwencji RMF FM w sprawie bubla z numeracją recept - kolejnej skandalicznej wady pogłębiającej lekowy chaos po Nowym Roku. Fundusz zdecydował, że druki z 20 cyfrowym numerem są ważne, mimo że nowe przepisy nakazują, by numer tych druków miał 22 cyfry.
Wszystko przez to, że nowe przepisy są wprowadzane na wariackich papierach, w ostatniej chwili. Ministerstwo Zdrowia opublikowało rozporządzenie o receptach ledwie kilka dni temu. NFZ nie dość, że nie zdążył do go wdrożyć, to nawet nie zdążył zinterpretować. Urzędnicy dziś w obecności dziennikarki RMF FM naradzali się, jak rozumieć paragrafy.
W końcu ustalili, że na razie, dopóki nie będzie nowego systemu informatycznego, numery zostają jak są, a lekarze nie powinni ich zmieniać. A co jeśli już to zrobili? W końcu ustawa obowiązuje od czterech dni. Nie powinni rzeczywiście tego robić. Natomiast jeśli rzeczywiście sytuacja taka się zdarzyła, recepta taka w aptece mimo wszystko powinna zostać zrealizowana - mówi Norbert Tyszka z Funduszu.
To kolejna łata, której można było uniknąć. W RMF FM już w październiku alarmowaliśmy, że NFZ nie zdąży na czas przygotować systemu informatycznego, ale rząd postanowił sprawdzić to w praktyce.
Główny problem, jeśli chodzi o recepty, dotyczy wypisywania na nich poziomu refundacji przez lekarzy. Medycy z OZZL i Porozumienia Zielonogórskiego w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, które - ich zdaniem - są zbyt restrykcyjne i nakładają na medyków biurokratyczne obowiązki, od Nowego Roku nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja do decyzji NFZ". Część pacjentów pomimo posiadanego prawa do wykupienia leków ze zniżką musi płacić za nie więcej.
Protest pieczątkowy oficjalnie poparło kilkanaście Okręgowych Izb Lekarskich; nieoficjalnie prawie wszystkie. NRL decyzję w tej sprawie ma podjąć w najbliższych dniach.
W środę premier Donald Tusk spotkał się z przedstawicielami protestujących lekarzy. Według premiera, istota ustawy jest nie do ruszenia, ale możliwe są poprawki.