Swojego kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich nie ogłosiła jeszcze żadna z partii, najmniej oczywisty jest jednak wybór przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS nieoficjalnie podają jednak w tej sprawie datę graniczną. Według nich nazwisko kandydata PiS poznamy najpóźniej 11 listopada.

REKLAMA



Ta data to nawiązanie do ogłoszenia kandydatury Andrzeja Dudy w Święto Niepodległości 10 lat temu. Dokładnie pół roku, jakie zostało wtedy do wyborów, pozwoliło wówczas PiS-owi na wykreowanie mało wcześniej znanego polityka na zwycięzcę w starciu z uznawanym wtedy za pewnego wygranego, Bronisławem Komorowskim.

PiS nie podjęło jeszcze decyzji, kogo wystawi w wyborach, które odbędą się w maju przyszłego roku, wiele jednak wskazuje na to, że prezes Jarosław Kaczyński kolejny raz chce postawić na polityka młodego i dla większości wyborców nieobciążonego jakimikolwiek zastrzeżeniami.

Jak najmniej kontrowersji w PiS

"Musimy znaleźć kogoś takiego, kto będzie bardzo dobrze przyjęty przez społeczeństwo, kto będzie odpowiadał oczekiwaniom społeczeństwa i kto jednocześnie nie ma w przeszłości niczego takiego, co można zaatakować" - opisywał kryteria wyboru prezes PiS, dodając przy tym, że chodzi nawet o ataki "niesprawiedliwe".

Tak zakreślony krąg możliwych kandydatów nie daje dużych szans powszechnie uznawanemu za niemal pewniaka Mateuszowi Morawieckiemu. Podobnie niewielkie szanse mają w kontekście słów prezesa kandydatury Przemysława Czarnka czy Mariusza Błaszczaka.

Ze względu na powszechnie uznawane kontrowersje trudno także liczyć na sukces kandydatur Dominika Tarczyńskiego czy Patryka Jakiego.

Spoza grona polityków wymieniani są w PiS także szef BBN Jacek Siewiera i prezes IPN Karol Nawrocki, jednak pierwszy z nich nie kwapi się do wchodzenia w politykę, a drugi może nie mieć potencjału, pozwalającego na wykreowanie na istotnego w wyborach kandydata w czasie zaledwie sześciu miesięcy.

Podany przez prezesa zespół cech pożądanego kandydata tłumaczy za to zwiększoną ostatnio aktywność np. Tobiasza Bocheńskiego czy Zbigniewa Boguckiego, którzy zabiegają właśnie o dobrą pozycję w cyklicznych badaniach zlecanych przez PiS. Wśród spełniających wymagania można też wymienić Waldemara Budę.

Decyzja, kto będzie prezydenckim kandydatem PiS, mającym zastąpić Andrzeja Dudę, ma zapaść w październiku, właśnie w oparciu o wyniki badań.

Wszyscy inni czekają

Pozostałe partie nie śpieszą się z ogłaszaniem swoich kandydatów. Do wyborów zostało jeszcze dużo czasu. Wokół Koalicji Obywatelskiej nadal mnożą się suflowane przez opozycję pytania, czy na pewno postawi kolejny raz na Rafała Trzaskowskiego, czy może na kandydowanie zdecyduje się jednak Donald Tusk.

W Trzeciej Drodze do ubiegania się o prezydenturę jawnie przygotowuje się marszałek Sejmu Szymon Hołownia, czemu towarzyszy milcząca na razie akceptacja partnerów z PSL. Lewica zamierza przeprowadzić prawybory swojego kandydata. Konfederaci wahają się między wystawieniem kolejny raz wicemarszałka Krzysztofa Bosaka, a postawieniem na mniej doświadczonego Sławomira Mentzena.

Większość odpowiedzi na wiszące nad politycznymi wakacjami pytania poznamy jesienią. Pierwsza tura wyborów powinna się odbyć w jedną z niedziel w maju 2025, możliwa kolejna - dwa tygodnie później.