Jarosław Kaczyński podpisał decyzję o zawieszeniu Bartłomieja Misiewicza jako członka partii PiS. Powołał też specjalną komisję, która ma wyjaśnić ostatnie wydarzenia dot. byłego rzecznika MON. W jej skład wchodzą: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski. Sprawy nie komentuje szef resortu obrony Antoni Macierewicz. Nie nawiązał do tego tematu podczas briefingu zorganizowanego po odprawie kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych w Warszawie.
Chciałbym powiedzieć kilka słów w tej bulwersującej sprawie, która dzisiaj znalazła się w mediach. Chodzi o pana Misiewicza. Otóż, zaraz po przybyciu do siedziby partii, a prosto stąd jadę do siedziby partii, podpiszę decyzję o jego zawieszeniu w prawach członka partii. Także podjąłem już - chociaż to jeszcze trzeba zrealizować - decyzję o powołaniu komisji PiS ds. zbadania całej tej sprawy, zarówno tego ostatniego wydarzenia, jak i tych poprzednich - oświadczył Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że "w okresie pomiędzy posiedzeniami komitetu politycznego prezes partii w Prawie i Sprawiedliwości wypełnia funkcje komitetu". Mam więc prawo powołać taką komisję i z tego prawa mam właśnie zamiar skorzystać - zaznaczył.
Jarosaw Kaczyski: podpisz decyzj o zawieszeniu Misiewicza w prawach czonka PiS #wieszwiecej pic.twitter.com/g3D5riP0SO
tvp_info12 kwietnia 2017
Komisja, mam nadzieję, będzie działała szybko, chociaż oczywiście troszkę czasu to zajmie. Wtedy wyjaśnimy wszystkie szczegóły tych wszystkich wydarzeń, które tak bulwersowały opinię publiczną w ciągu ostatnich miesięcy - tłumaczył Kaczyński.
Komisję już powołano. W jej skład wchodzą: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski.
Prezes #PiS J. #Kaczyski powoa komisj, o ktrej mwi na dzisiejszym briefingu prasowym. pic.twitter.com/MDnFE8eQkX
pisorgpl12 kwietnia 2017
Prawo i Sprawiedliwość poinformowało także, że prezes Jarosław Kaczyński podpisał już decyzję o zawieszeniu Misiewicza w prawach członka PiS. Rzecznik #PiS @beatamk w #Sejm: Prezes #PiS J. #Kaczyski podpisa ju decyzj o zawieszeniu B. #Misiewicza w prawach czonka PiS.
Pierwsze posiedzenie komisji ma odbyć się się w czwartek w godzinach przedpołudniowych. Poprosimy Bartłomieja Misiewicza o złożenie wyjaśnień przed komisją - poinformował PAP członek komisji, poseł PiS Marek Suski.
Komisja ma najpierw poprosić Misiewicza, by ujawnił swoje umowy o prace. Niewiele więcej może zrobić, bo to ciało czysto partyjne - nie może więc żądać dokumentów ani z MON-u ani z PGZ, ale jak usłyszał nasz reporter, obecność w tej komisji Mariusza Kamińskiego - ministra od służb, ma ostudzić lojalność zarządu PGZ wobec Macierewicza i pokazać, że cała sprawa może skończyć się nie tylko konsekwencjami partyjnymi, ale także prokuratorskimi. Według wielu polityków PiS-u, to ostatnie ostrzeżenie dla Antoniego Macierewicza, a nawet wstęp do usunięcia go z rządu.
Sprawy nie komentuje szef resortu obrony Antoni Macierewicz. Nie zabrał głosu w tej sprawie na konferencji prasowej po odprawie kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych. Zaraz po zakończeniu konferencji nasi dziennikarze próbowali zadać kilka pytań o Bartłomieja Misiewicza, ale minister Macierewicz tylko ukłonił się, po czym odwrócił i z uśmiechem wyszedł.
Według Statusu Prawa i Sprawiedliwości, członkostwo w PiS zostaje zawieszone z chwilą:
1) złożenia przez członka pisemnego oświadczenia Prezesowi Zarządu Okręgowego lub Prezesowi PiS o pełnieniu funkcji lub zajmowaniu stanowiska, które z mocy prawa wykluczają prowadzenie działalności politycznej,
2) wydania przez Prezesa PiS postanowienia o zawieszeniu, w związku z uzasadnionym przypuszczeniem, iż naraził on dobre imię lub działał na szkodę PiS, w szczególności po wszczęciu przeciw niemu postępowania dyscyplinarnego do czasu rozpoznania sprawy przez Koleżeński Sąd Dyscyplinarny lub do czasu wyjaśnienia sprawy będącej przyczyną zawieszenia.
Decyzja o zawieszeniu Bartłomieja Misiewicza w prawach członka partii ma chronić dobry wizerunek Prawa i Sprawiedliwości - oświadczyła z kolei na konferencji prasowej rzecznik PiS Beata Mazurek.
Jak poinformowała, komisja PiS, która ma wyjaśnić sprawę Misiewicza, ma się zająć kwestią jego "zatrudniania".
Bartłomiej Misiewicz był rzecznikiem prasowym resortu obrony i szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. W poniedziałek "Rzeczpospolita" ujawniła, że trafił do Polskiej Grupy Zbrojeniowej - został pełnomocnikiem zarządu ds. komunikacji.
"Fakt" i "Rzeczpospolita" napisały dziś, że Misiewicz będzie zarabiał w PZG 50 tys. złotych, a dodatkowo może liczyć na wysoką premię. Biuro prasowe firmy zdementowało tę informację.
"Nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie pana Bartłomieja Misiewicza w PGZ S.A. wynosi 50 tys. zł. Należy jednocześnie podkreślić, że wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu PGZ S.A. nie sięga tej kwoty" - poinformował Łukasz Prus, zastępca dyrektora Biura Komunikacji i Promocji PGZ.
Przypomnijmy, że w środę PGZ rozwiązało z Misiewiczem umowę.
Pisanie gupot i kamstw powinno by z automatu karane. Dyskusja z brukowcami, ktre podaj nieprawd jest bez sensu.
MisiewiczB12 kwietnia 2017
"Pisanie głupot i kłamstw powinno być z automatu karane. Dyskusja z brukowcami, które podają nieprawdę jest bez sensu" - tak sam Misiewicz komentował na Twitterze informacje medialne dot. jego zarobków. Na razie nie odniósł się w żaden sposób do decyzji prezesa PiS.
Polska Grupa Zbrojeniowa to utworzona w ramach konsolidacji przemysłu zbrojeniowego zapisanej w Strategii Rozwoju Systemu Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej z 2013 roku - skupia ponad 60 spółek, w których pracuje 17 600 osób. Łącznie ma udziały w ponad stu spółkach i roczne przychody na poziomie 5 mld złotych.
Jak zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, decyzję prezesa PiS można interpretować jako element konfliktu z szefem MON. Istotna wydaje się też jego irytacja ciągłymi problemami z Misiewiczem. Prezes PiS nie tylko znany jest z przewrażliwienia na tupet i ostentację w korzystaniu z przywilejów władzy, ale też bardzo źle znosi niesubordynację.
Na geście Kaczyńskiego skorzysta najprawdopodobniej on sam - pokaże zdecydowanie - ale też szef MON, który może dać wyraz respektowi dla prezesa PiS. Wygra nawet opozycja, która powie, że miała rację w tym sporze.
(mn, mal)