Nadawanie rozgłosu sprawie reparacji to narzędzie informowania świata, jak wyglądała II wojna światowa - mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego należy rozstrzygnąć, czy reperacjami powinna zająć się sejmowa komisja, czy zespół parlamentarny.
Kaczyński pytany, jakie kroki zamierza podjąć PiS ws. reparacji wojennych od Niemiec odpowiedział, że kolejnym etapem, który niebawem się rozpocznie będzie praca na poziomie sejmowym.
Musimy rozstrzygnąć, czy skuteczniejsza do tego będzie nadzwyczajna komisja, tak jak było choćby w Grecji, czy zespół. Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Komisja ma na pewno większe możliwości, ale jest też bardziej prawdopodobne, że w jej składzie znajdą się posłowie, którzy będą reprezentowali interes niemiecki, a nie polski - powiedział prezes PiS w wywiadzie dla "GP", który ukaże się w środę.
To zresztą dziś już widać, iż w szeregach tzw. totalnej opozycji są ambasadorowie stanowiska Niemiec. Chcemy precyzyjnie nakreślić scenariusz działań na kilka kroków do przodu i dopiero później zacząć go realizować - dodał.
Dopytywany, czy celem PiS jest doprowadzenie do otwarcia negocjacji z rządem niemieckim Kaczyński odpowiedział, że partia rządząca nie wyklucza takiej opcji, jednak dostrzega jeszcze jedną drogę - poprzez amerykańskie sądy.
Sprawa jest bardzo intensywnie analizowana, ale poza wszystkim podnoszenie sprawy reparacji, nadawanie jej rozgłosu jest doskonałym narzędziem informowania świata, jak naprawdę wyglądała II wojna światowa, co Niemcy robili w Polsce, jak działali. Kto był ofiarą, a kto katem - stwierdził lider PiS.
Podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy Jarosław Kaczyński wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których - jak mówił - "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych, o którą wnioskował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu jest nieuzasadnione.
Z opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika zaś, że polskie roszczenia są bezzasadne
W piątek z inicjatywy PiS powstał zespół parlamentarny mający na celu oszacowanie wysokości reparacji należnych Polsce od Niemiec. Przewodniczący zespołu Arkadiusz Mularczyk, pytany we wtorek w Jedynce Polskiego Radia, ile czasu będą trwały prace nad oszacowaniem wysokości odszkodowań, powiedział, że to kwestia "od pół roku do roku".
Pierwsze posiedzenie zespołu ds. oszacowania odszkodowań należnych Polsce od Niemiec ma się odbyć podczas następnego posiedzenia Sejmu, wyznaczonego na 10-13 października.
Jak głosi regulamin zespołu, tworzą go posłowie i senatorowie stanowiący "niepolityczną grupę, zainteresowaną obiektywnym oszacowaniem wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań niemieckich w trakcie II wojny światowej".
Do zadań zespołu regulamin zalicza: analizę i gromadzenie dokumentacji dotyczącej wysokości oraz trybów dochodzenia odszkodowania za szkody wyrządzone Polsce; oszacowanie wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań wojennych, jak i okupacji niemieckiej; analizę prawnych możliwości dochodzenia od Niemiec odszkodowań; bieżące monitorowanie krajowych i zagranicznych publikacji dotyczących odpowiedzialności za szkody w trakcie wojny; gromadzenie dokumentacji, która może stanowić podstawę dochodzenia od Niemiec odszkodowań oraz organizowanie w Sejmie konferencji dotyczących zadań zespołu.
(az)