Od jutrzejszego porannego spotkania zależy, czy górnicy rozpoczną strajk generalny. Władze Kompanii Węglowej zaprosiły związkowców na rozmowy o podwyżkach.
O godzinie 6 rano zakończył się 24-godzinny protest ostrzegawczy w 16 kopalniach. Związkowcy już mówią, że był udany, skoro pojawiła się propozycja rozmów.
Najważniejszy postulat jest już ustalony, podwyżki muszą być. Rozbieżności dotyczą skali, tempa i formy tych podwyżek - twierdzi Wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski. Jeżeli nie będzie porozumienia, jutro zapadnie decyzja o strajku generalnym w kopalniach Kompanii Węglowej.
Z protestu ciągle nie zrezygnowali jeszcze pracownicy samodzielnej kopalni "Budryk" w Ornontowicach, a w Jastrzębskiej Spółce Węglowej odbywa się referendum strajkowe.
Ani Kompania Węglowa, ani związkowcy nie chcą rezygnować ze swoich żądań i propozycji. KW proponuje podwyżkę o 4,8 proc. w tym roku i 10-11 proc. w przyszłym; związki chcą odpowiednio 6,9 i 14 proc. Zarząd podkreśla, że doba strajku to około 43 milionów złotych strat.
Według szefa górniczej "Solidarności" Dominika Kolorza, spełnienie wszystkich żądań płacowych związkowców to koszt ok. 470 mln zł, podczas gdy zarząd założył na przyszły rok przychody wyższe o ok. 600 mln zł, a wydobycie węgla może być o 600-700 tys. ton wyższe od zakładanego, co oznacza dodatkowe przychody. Nasze postulaty to około połowa tego, co Kompania ma dodatkowo uzyskać - ocenił Kolorz.