Nie będzie dziś żadnych rozmów między strajkującymi górnikami a zarządem Kompanii Węglowej - dowiedziała się reporterka RMF FM. W szesnastu kopalniach od rana trwa strajk ostrzegawczy. Górnicy grożą strajkiem generalnym; dojdzie do niego w środę, jeśli zarząd nie zacznie z górnikami rozmawiać o podwyżce.
Obie strony deklarują, że są gotowe do rozmów, ale twierdzą, że czekają na sygnał od drugiej strony. Ale ani Kompania, ani związkowcy nie chcą rezygnować ze swoich żądań i propozycji. Kompania proponuje podwyżkę o 4,8 proc. w tym roku i 10-11 proc. w przyszłym; związki chcą odpowiednio 6,9 i 14 proc. Zarząd podkreśla, że doba strajku to ok. 43 mln zł strat.
Według szefa górniczej "Solidarności" Dominika Kolorza, spełnienie wszystkich żądań płacowych związkowców to koszt ok. 470 mln zł, podczas gdy zarząd założył na przyszły rok przychody wyższe o ok. 600 mln zł, a wydobycie węgla może być o 600-700 tys. ton wyższe od zakładanego, co oznacza dodatkowe przychody. Nasze postulaty to około połowa tego, co Kompania ma dodatkowo uzyskać - ocenił Kolorz.
Innego zdania jest prezes KW, Grzegorz Pawłaszek. Według niego, strajk nikomu nie służy, a jego ewentualne przedłużanie mogłoby doprowadzić do upadłości firmy, wciąż spłacającej stare, odziedziczone po dawnych spółkach węglowych długi. Przypomniał, że od 2003 r. płace w spółce wzrosły, licząc rok po roku, o 19 proc., a na przyszły rok zarząd zaproponował 10-proc. podwyżkę, co daje co najmniej 456 zł brutto średnio na osobę miesięcznie. Przy wzroście o 11 proc., który byłby jeszcze dla zarządu do przyjęcia, byłoby to ok. 500 zł. Związkowcy żądają ok. 700 zł.
Według danych Kompanii Węglowej, prognozowana na koniec tego roku średnia płaca w spółce wynosi 4558 zł brutto; mniej więcej tyle zarabia także średnio górnik dołowy. Według górników płacowa rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Górnicy domagają się przede wszystkim podwyżek, ale również zatrudnienia nowych ludzi, bo mówią, że pracują ponad siły.
W kopalniach rzeczywiście są wolne etaty. Przedstawiciele Kompanii Węglowej twierdzą, że w tym roku przyjęto już ponad 1700 nowych osób. Związkowcy jednak dodają, że połowa z tych którzy rozpoczęli ostatnio pracę już się zwolniła, a reszta zrobi to najprawdopodobniej po nowym roku.
Początkujący górnik zarabia około 1200 złotych. W kopalni "Halemba-Wirek" na przykład od zaraz potrzebnych jest 200 osób, dlatego górnicy pracują tam więcej niż powinni: Czasami zdarza się tak, że, niezgodnie z przepisami, brygady nie składają się z czterech, a z trzech osób - mówi jeden z górników.
W przyszłym roku w kopalniach ma opracować o cztery tysiące górników więcej, przynajmniej takie są plany.
Kompania Węglowa to największa górnicza spółka, ale będąca również w najgorszej w branży sytuacji finansowej. W najbogatszej Jastrzębskiej Spółce Węglowej (tam strajku nie ma, choć także trwa spór płacowy i szykowane jest referendum strajkowe) górnicy zarabiają średnio ok. 800 zł więcej niż w KW, a w KHW (związki negocjują tam z zarządem dodatkowe świadczenia w tym roku i podwyżkę w przyszłym) o ok. 300 zł więcej.
Poprzedni 24-godzinny strajk w górnictwie odbył się w październiku 2003 roku. Ostatnie duże strajki w kopalniach, trwające ponad dwa tygodnie, miały miejsce wiosną 1994 roku.