Jutro możemy być świadkami tego, jak polityczna decyzja parlamentu i jurydyczna Sądu Najwyższego stworzą warunki do wyjścia z kryzysu - mówił w Kijowie, na pl. Niepodległości Wiktor Juszczenko. Lider opozycji wierzy, że wybory prezydenckie zostaną unieważnione.
Ukraina i cały świat czekają na decyzję Sądu Najwyższego w sprawie wyborów sprzed ponad tygodnia. Jutro o godz. 9 powinno zakończyć się przeglądanie dokumentów dotyczących skargi opozycji. Do tej pory Sąd Najwyższy dał czas Wiktorowi Janukowyczowi i CKW.
Dodajmy, że urzędujący premier zgodził się na powtórzenie głosowania w dwóch wschodnich okręgach, jeśli zostanie udowodnione, że doszło tam do masowych fałszerstw. Za powtórką wyborów jest także ustępujący prezydent Leonid Kuczma.
Prezydent Kuczma przychyla się do scenariusza powtórzenia wyborów w całości - mówił dziennikarzom Józef Oleksy. Pod przewodnictwem marszałka do Kijowa przybyła kolejna polska delegacja, tym razem Sejmu. Czy udało jej się osiągnąć jakiś efekt, posłuchaj w relacji wysłannika RMF Przemysława Marca:
Kiedy zapadnie werdykt sądu, dokładnie nie wiadomo. Może to potrwać nawet kilka dni. Sędziowie badają dowody potwierdzające, że podczas wyborów doszło do fałszerstw. Jeden z takich materiałów pokazała ukraińska telewizja. To amatorski film video, nakręcony w jednej z komisji wyborczych. Na zdjęciach pracownicy komisji oglądają częściowo zniszczoną urnę do głosowania, wokół walają się rozrzucone i nadpalone karty. Nie wiadomo, gdzie nakręcono film ani kto jest jego autorem.
Ukraińska opozycja, skupiona wokół Wiktora Juszczenki, twierdzi że fałszerstw było znacznie więcej, m.in. po różnych komisjach miały krążyć autobusy z ludźmi, którzy głosowali po kilka razy. Mówi się, że w niektórych obwodach głosujący zostali pobici.
Z niecierpliwością na wynik debaty czekają zwolennicy opozycji. Oni są pewni, że władze sfałszowały głosowanie i odebrały zwycięstwo ich liderowi Wiktorowi Juszczence. Jak zachowywali się demonstranci, jaka atmosfera panowała przed południem przed budynkiem sądu, o tym w relacji specjalnych wysłanników RMF do Kijowa, Andrzeja Zauchy i Przemysława Marca:
Niepokojące sygnały dotarły z Ługańska na wschodzie Ukrainy. Agencja Interfaks-Ukraina poinformowała, że dotkliwie pobici zostali zwolennicy Wiktora Juszczenki. Ofiarami ataku są także dziennikarze i przedstawiciele OBWE.
Do napadu doszło w chwili, kiedy duża grupa zwolenników Juszczenki wymieszała się z ludźmi popierającymi popularnego na wschodzie Wiktora Janukowycza. Bandyci pobili opozycjonistów, zabrali również napadniętym telefony komórkowe i kamery. Według świadków rannych zostało kilkadziesiąt osób.
Do mediów dotarła także wiadomość o dymisji szefa sztabu wyborczego Janukowycza. Sprzeczne są doniesienia na temat przyczyn tej decyzji. Jedna z agencji podaje, że Siergiej Tychytko zrezygnował, bo uważa, że najlepszym wyjściem dla Ukrainy byłoby powtórzenie drugiej tury wyborów prezydenckich.
Cześć regionów przemysłowej Ukrainy, niezadowolonych z rozwoju wydarzeń w Kijowie, w przypadku triumfu Juszczenki myśli o zapewnieniu sobie autonomii. W najbliższą niedzielę prorosyjski region Doniecka zorganizuje referendum w tej sprawie. Jeśli ludzie opowiedzą się za autonomią, nikt nas nie zatrzyma - mówi rzeczniczka gubernatora Doniecka.
Podobne nastroje panują w innych obwodach na wschodzie kraju, których delegaci spotkali się wczoraj na kongresie w Siewierodoniecku. Uczestnicy kongresu stanowczo potępiają antypaństwowe i antynarodowe działania tzw. opozycji. Jej działania doprowadzić mogą do terytorialnego podziału Ukrainy, a co za tym idzie do katastrofy - mówił Wiktor Tichonow, jeden z delegatów.
Owację na stojąco dostał gość specjalny z Rosji - mer Moskwy Jurij Łużkow. Ukraińska opozycja oskarża właśnie Rosję o inspirowanie secesji wschodniej Ukrainy. To nieprawda, nikt rozsądny w Moskwie nie planuje takiego rozwoju wydarzeń - mówi RMF Stanisław Ciosek, uczestnik obrad okrągłego stołu w Kijowie.
A zachodnia Ukraina nie chce nawet słyszeć o odłączeniu wschodniej, przemysłowej części kraju. Tak mówią naszemu specjalnemu wysłannikowi Piotrowi Sadzińskiemu, mieszkańcy jednego z zachodnich miasteczek. Posłuchaj: