Klub Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Chodzi o poniedziałkowe przemówienie ministra w Berlinie, w którym mówił między innymi o potrzebie ściślejszej integracji w ramach Unii Europejskiej. Minister Spraw Zagranicznych wypowiadając się w ten sposób i zamierzając realizować taką politykę, sprzeniewierza się zadaniom, jakie stawia przed nim Konstytucja RP - napisali posłowie PiS w uzasadnieniu wniosku.
Partia zarzuca Sikorskiemu, że "opowiedział się za znaczną centralizacją władzy w rękach instytucji unijnych", a także, że zdaniem ministra "Niemcy powinny przewodzić Unii Europejskiej".
Koncepcje przedstawiane przez Ministra Radosława Sikorskiego prowadzą do bardzo zasadniczej zmiany charakteru UE - ich realizacja byłaby znaczącym krokiem w kierunku wprowadzenia systemu federalistycznego. Z całym naciskiem należy przypomnieć, że Polacy głosując w 2003 roku za członkostwem naszego kraju w UE, opowiadali się za uczestnictwem suwerennej Polski w organizacji międzynarodowej zrzeszającej równe sobie państwa, nie zaś za wstąpieniem Polski do federacyjnego superpaństwa, w którym podmioty składowe dysponują co najwyżej autonomią, a jeden z nich dominuje nad pozostałymi - podkreślają posłowie PiS i dodają: Minister Sikorski narusza w ten sposób konsensus między wszystkimi siłami politycznymi, które opowiedziały się wówczas za akcesją, oraz lekceważy wolę wyrażoną wówczas przez naród w referendum. Minister w deklaracjach skierowanych do przedstawicieli sąsiedniego państwa ustawia Polskę z góry w relacji klient-patron i z góry przekreśla jej ambicje i aspiracje.
Sikorski przemawiał w poniedziałek na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. W swoim wystąpieniu twierdził, że Niemcy - jako największa gospodarka Unii - powinni "przewodzić reformom" w czasie kryzysu, bo nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. Prawdopodobnie będę pierwszym polskim ministrem spraw zagranicznych, który tak mówi, ale to powiem: mniej się obawiam niemieckiej siły, niż zaczynam bać się niemieckiej bezczynności - dodał.
Mówił też o potrzebie reform unijnych instytucji w kierunku ściślejszej integracji. Zaproponował ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, a także połączenie stanowisk szefa Komisji Europejskiej i przewodniczącego Rady Europejskiej.
Wystąpienia szefa polskiego MSZ nie chciała komentować Komisja Europejska, natomiast nieoficjalnie brukselscy urzędnicy wypowiadali się o nim bardzo przychylnie. Pozytywne komentarze dominowały również w europejskich mediach. W Polsce natomiast przemówienie ostro krytykowały Prawo i Sprawiedliwość oraz politycy Solidarnej Polski.
Premier Donald Tusk wypowiedział się w tej sprawie dopiero w czwartek. Jak stwierdził, kierunek i zasadnicze tezy wystąpienia były zaakceptowane przeze mnie i są wynikiem wielomiesięcznej pracy całego rządu.