Dotarliśmy do oryginalnych dokumentów bezpieki z 1988 roku, w których podane są kwoty, jakie zarabiali donosiciele. Szczególnie interesujące są dane dotyczące wydziału IV, zajmującego się inwigilacją Kościoła.
W dokumentach, które przejrzał Maciej Grzyb, znajdują się najważniejsze dane: pseudonimy tajnych współpracowników, ich numery operacyjne i kwoty, jakie kwartalnie otrzymywali. Są też nazwiska esbeków, którzy wypłacali pieniądze i byli odpowiedzialni za poszczególnych donosicieli. Wśród setek pseudonimów pojawiają się te, które bezpośrednio łączy się z otoczeniem Jana Pawła II, m.in. agenci "Delta" i "Waga".
Z dokumentów wynika, że TW „Ewa” i TW „Waga” pobrali wynagrodzenie dwukrotnie. Pierwszy – 7 tys. plus 4 tys. złotych; w zestawieniu pojawia się także suma 300 złotych; prawdopodobnie zapłata za kawę w kawiarni podczas rozmowy z prowadzącym go oficerem. Więcej zarobił TW „Waga” – obie wypłaty opiewają na 10 tys. złotych. Za jednorazowe wypłaty tajni współpracownicy mogli sobie w 1988 roku kupić np. radio albo odkurzacz. Dzięki donosom otrzymywali także paszporty.
To, co poraża, to skala, na jaką była prowadzona inwigilacja Kościoła. W zestawieniu za 1988 rok jest 610 pozycji potwierdzających wypłaty dla tajnych współpracowników. A budżet tylko IV „kościelnego” wydziału - to kilkanaście milionów złotych.
Tożsamość domniemanych agentów w sutannach o pseudonimach "Delta", "Waga" i "Ewa" pierwsi ujawnili: tygodnik „Wprost” i „Tygodnik Podhalański”. Według „Wprost” agentami byli księża Mieczysław Maliński i Janusz Bielański, a według „Tygodnika Podhalańskiego” ksiądz Mirosław Drozdek.