Jest wniosek do sądu o areszt wobec Janusza Palikota - informuje Prokuratura Krajowa. Były poseł usłyszał osiem zarzutów, które dotyczą oszustwa i przywłaszczenia mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy - Przemysław B. oraz Zbigniew B. Palikot nie przyznaje się do winy - poinformował jego pełnomocnik mec. Jacek Dubois. Zdaniem pełnomocnika nie ma podstaw do tymczasowego aresztowania byłego posła.

REKLAMA

W sobotę o godzinie 13.45 wrocławski sąd ogłosi postanowienie ws. tymczasowego aresztu wobec Janusza Palikota podejrzanego o oszustwo i przywłaszczenie mienia. Wcześniej prokuratura postawiła mu osiem zarzutów.

Zarzuty dla Palikota i współpracowników

Prokurator Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu postawił Palikotowi osiem zarzutów. Siedem dotyczy oszustwa, a jeden przywłaszczania mienia - poinformowała w piątek prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej. Przemysław B. usłyszał cztery zarzuty, w tym trzy dotyczące oszustwa i jeden dotyczący przywłaszczenia, Zbigniewowi B. przedstawiono zarzut oszustwa - dodała prokurator. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.

Zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej - należącej do podejrzanych - oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi. Łączna kwota szkody wyrządzonej oszustwem to 70 mln zł - podkreśliła prokurator Calów-Jaszewska w komunikacie.

Według prokuratury, w dokumentach ofertowych dotyczących zarówno emisji akcji, jak i kampanii pożyczkowych przedstawiono nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje, co do sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek. Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, a zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z Grupy Kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej - podała prok. Calów-Jaszewska.

Prokurator poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł. Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe, po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym - dodała.

Wniosek o areszt dla Janusza Palikota

Według prokuratury wszyscy podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia. Śledczy ich nie ujawniają.

Wobec Palikota prokuratura złożyły do sądu wniosek o areszt, a wobec pozostałych podejrzanych zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze - dozór policji, zakaz opuszczania kraju, poręczenie majątkowe i zakaz kontaktowania się ze świadkami.

Prok. Katarzyna Calów-Jaszewska podczas briefingu przed siedzibą PK zaznaczyła, że podstawą dla wniosku o areszt wobec Palikota są dwie przesłanki - zagrożenie wysoką karą, tj. do 20 lat pozbawienia wolności, i obawa matactwa.

Dubois: Nie mamy dobrych wiadomości dla demokracji

Nie mamy dobrych wiadomości dla demokracji, bo w sprawie, w której zdaniem obrony po przedstawieniu zarzutów powinno nastąpić zwolnienie klienta, z nieznanych dla nas powodów zapadła decyzja, że zostanie skierowany wniosek o areszt - podkreślił pełnomocnik Palikota, mec. Jacek Dubois, komentując po południu fakt, że Prokuratura Krajowa składa do sądu wniosek o areszt dla Palikota.

Pełnomocnik wyraził nadzieję, że sąd nie uzna, że istnieją powody do zastosowania tego najsurowszego środka wobec - jak mówił - człowieka, który współpracuje i w żaden sposób nie utrudnia postępowania, bo jego zdaniem byłoby to sprzeczne z duchem i rozsądkiem prawa.

Palikot się nie przyznaje

W czwartek agenci CBA zatrzymali w Lublinie byłego posła i biznesmena Janusza Palikota, a także dwie inne osoby - Przemysława B. w Lublinie oraz w Biłgoraju Zbigniewa B. Jak informował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, śledztwo dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł.

Mec. Dubois powiedział w piątek dziennikarzom, że Palikot nie przyznaje się do winy. Potwierdza wszystkie zdarzenia co, do faktów, czyli te pożyczki, te wszystkie instytucje, które funkcjonowały. Natomiast nie przyznaje się do winy, twierdząc, że po pierwsze nikogo nie wprowadził w błąd, nie działał w celu doprowadzenia kogoś do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - podkreślił pełnomocnik.

Miał bardzo jasny plan ekonomiczny pewnego przedsięwzięcia, które z przyczyn od niego niezależnych, a w dużym stopniu wywołanym przez ówczesnych rządzących, nie doszło do skutku - dodał Dubois.

Mecenas zwrócił uwagę, że Palikot prawie od roku wie o postępowaniu. Złożyliśmy wielokrotnie pisma, w których pan Palikot prosił o przesłuchanie go tak, by mógł udzielić wszystkich informacji na temat tych przedsięwzięć - podkreślił pełnomocnik.

Zaznaczył, że od kilku miesięcy prośba dotycząca zgłoszenia się do prokuratury i bycia przesłuchanym nie została spełniona. Dlatego teraz niezrozumiałe jest - dla mojego klienta, i dla jego obrońcy - dlaczego człowiek, który sam prosi prokuraturę o przesłuchanie, zostaje zatrzymany 500 km dalej, wieziony przez cały kraj, kiedy sam prosi o przedstawienie w tej sprawie swojego stanowiska - powiedział Dubois.

"Ta sytuacja jest trochę dla prokuratury kompromitująca"

Według niego "mamy do czynienia z jakąś zupełnie niepotrzebną wstawką medialną, która jest troszeczkę zakrawająca o typ działalności byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro".

I niezrozumiałe jest, dlaczego pan Palikot na wezwanie nie mógł się tu stawić. Nigdzie nie zniknął, nie utrudniał niczego. Ta sytuacja jest - wydaje mi się - troszeczkę dla prokuratury kompromitująca - ocenił pełnomocnik.

Według Dubois nie ma podstaw prawnych do zastosowania aresztu tymczasowego wobec Palikota.

Śledztwo zostało wszczęte w zeszłym roku po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego. Do tej instytucji zwróciły się osoby, które zainwestowały w alkoholowy biznes Janusza Palikota, a następnie nie mogły odzyskać swoich pieniędzy.