Prezydent Andrzej Duda powołał posła PiS Jana Krzysztofa Ardanowskiego na nowego ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Jego poprzednik Krzysztof Jurgiel - jak podało w poniedziałek biuro prasowe resortu rolnictwa - złożył rezygnację z powodów osobistych.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział już wczoraj, że nowy minister przedstawi w "krótkim czasie specjalny pakiet" dla rolnictwa. Podkreślał, że dzisiaj wielkim problemem w obszarze rolnictwa jest susza, "która daje nam się bardzo mocno we znaki - nie tylko w obszarze owoców miękkich, ale też wielu innych roślin uprawnych".
Będziemy zdecydowanie proponować pewne programy, żeby łagodzić skutki tej klęski żywiołowej - mówił premier. Zapowiedział, że "w ciągu najbliższych paru tygodni" przygotowanych zostanie również "wiele pozytywnych" programów dla rolników.
Sam Ardanowski mówił w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że przede wszystkim chce się skupić na ułatwieniu rolnikom życia, pracy i sprzedaży ich produktów, a nie tylko na ściąganiu pieniędzy z Unii Europejskiej i innych źródeł.
Rolnicy powinni uzyskiwać dochody z rynku, z produkcji, z tego co sprzedadzą, a nie tylko z transferów socjalnych - powiedział.
Nowy minister rolnictwa zamierza zrezygnować z budowy płotu na wschodniej granicy Polski, który miał uniemożliwić dzikom z Białorusi i Ukrainy przenoszenie do Polski wirusa ASF. Pomysł budowy zapory forsował Krzysztof Jurgiel, jednak jego następca płotu nie chce.
Jak mówi, na budowę płotu jest za późno. Ta zapora była potrzebna rok-dwa temu, a teraz by szkodziła.
Wątpliwe czy byłaby skuteczna, bo jak przeprowadzić skuteczną zaporę przez bagna na Bugu, przez Puszczę Białowieską - argumentował Ardanowski.
Budowa tego płotu miała kosztować ćwierć miliarda złotych. Jan Krzysztof Ardanowski chce te pieniądze wydać inaczej.
(j.)