Wciąż nie wiadomo, jaki jest los włoskich zakładniczek porwanych w Bagdadzie. Dwa ugrupowania islamskie poinformowały na stronach www., że kobiety zostały zamordowane, bo władze w Rzymie nie spełniły żądań islamistów.
Terroryści postawili włoskim władzom ultimatum: albo wycofają swoje wojska z Iraku, albo porwane ponad 2 tygodnie temu kobiety – zginą.
Dzisiejsza włoska prasa pisze o koszmarze oczekiwania na informacje o losie dwóch wolontariuszek.
"Il Messaggero" pisze o najdłuższym dniu oczekiwania na zapowiedziane przez terrorystów nagranie z egzekucji. Włochy drżą na myśl o tym, co stało się z dziewczętami- podkreślił dziennik włoskich biskupów "Avvenire". Watykańskie "L'Osservatore Romano" zamieściło zdjęcia obu kobiet z podpisem "Lęk i nadzieja" oraz komentarz zatytułowany "A jednak nie poddajemy się".
Całkowicie inne stanowisko zajął komentator prawicowego "Libero", który w poruszającym artykule wstępnym pod tytułem "Ścięci i zadowoleni" napisał: Terroryści ogłosili, że zabili dwie Simony, a my udajemy, że w to nie wierzymy. Codziennie toczą się ścięte głowy, a my wolimy to lekceważyć.
Zarówno włoskie władze, jak i zwykli mieszkańcy mają nadzieję, że kobiety jednak nie zginęły . Rząd w Rzymie podkreśla, że oświadczenie terrorystów nie jest wiarygodne.