Interia dotarła do wewnętrznego audytu, który w grudniu ubiegłego roku zlecił marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Jeśli jednak ktokolwiek spodziewał się bomby, będzie musiał obejść się smakiem. Dokumenty przypominają bardziej broszurę informacyjną niż audyt z prawdziwego zdarzenia - informuje portal Interia.pl
Wydatki, dane dotyczące wynagrodzeń, zakupów oraz stanu posiadania Kancelarii Senatu - wydawało się, że podobne informacje znajdą się w zapowiadanym raporcie. Takie dane zostały zawarte choćby w audycie przeprowadzonym przez ekipę Andrzeja Dudy tuż po zwycięstwie w wyborach prezydenckich z Bronisławem Komorowskim.
Pod koniec ubiegłego roku "Dziennik Gazeta Prawna" pisał o tym, że marszałek Stanisław Karczewski miał zatrudniać pracownika od pisania przemówień. Była też mowa o kilkuset tysiącach złotych wydanych na nową stronę internetową, która dotychczas nie powstała. Te i inne sprawy, które mogłyby być problemem dla PiS nie zostały jednak w ogóle poruszone przez audytorkę wewnętrzną, Joannę Balicką.
Mówiła, że głupio jej tak kontrolować byłego szefa (Stanisława Karczewskiego - red.). Audyt ogranicza się do struktury organizacyjnej Kancelarii Senatu - mówi źródło Interii z izby wyższej polskiego parlamentu. Jak ustaliła Interia, dokument nazywa się "Notatką z czynności doradczych w zakresie struktury organizacyjnej Kancelarii Senatu z dnia 31 stycznia 2020 roku".
W ustaleniach i wnioskach w odniesieniu do poszczególnych biur Kancelarii Senatu, Balicka szczegółowo omawia strukturę komórek tworzących Senat. Przy każdym znajdują się sekcje takie jak: "informacje o biurze", "zaangażowanie w zadania", "mocne strony organizacji", "słabe strony organizacji", "potencjał do reorganizacji" albo "potencjał do łączenia z innymi biurami".
Co zawierają te wszystkie hasła? Wyglądają trochę jak broszura informacyjna, choć znajdziemy tu wiadomości dotyczące struktury biur. I krytyczne stwierdzenia. Przykładowo: "Biuro Administracyjne to najliczebniejsze biuro, które realizuje najszerszy zakres zadań, zatrudnia 74 osoby, w tym 2 dyrektorów, 2 kierowników działów i 3 koordynatorów. Struktura BA jest nieprawidłowa i nie sprzyja zapewnieniu właściwej jakości świadczonych usług".
Zdaniem audytorki, biuro nie wykonuje "okresowej analizy kosztów transportowych", a kierownictwo biura nierówno dzieli się nadzorem nad pracownikami. Konsekwencją złej organizacji Biura jest zbyt niska w stosunku do potrzeb i potencjalnych możliwości jakość usług świadczonych przez Biuro, szczególnie w części gospodarczej - uważa Joanna Balicka, która formalnie działała pod auspicjami nowego szefa Kancelarii Senatu, Piotra Świąteckiego.
Z urzędowych ustaleń i wniosków, do których dotarła Interia wynika, że w audycie brakuje konkretów. Można za to przeczytać m.in. o utrudnionej organizacji zastępstw, o tym, że "wszyscy muszą się na wszystkim znać" (w kontekście Biura Spraw Senatorskich - red.), o dużym rozproszeniu pracowników Centrum Informacyjnego Senatu po różnych lokalizacjach, a także o osłabieniu zespołu Oceny Skutków Regulacji przez długotrwały urlop.
Należy jednak przyznać, że Kancelaria Senatu zwraca także uwagę na mocne strony swoich struktur. Dla przykładu: mocną stroną senackiego Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji są... "kontakty ze środowiskami eksperckimi"."
Z kolei Biuro Archiwizacji i Zarządzania Dokumentacją może być dumne z "nowoczesnej przyjaznej dla interesariuszy Kancelarii Ogólnej" oraz "jasnego ośrodka decyzyjnego" w postaci jednego dyrektora.
W dokumentach znajdziemy również odpowiednie rekomendacje, np. ta dotycząca Biura Administracyjnego. "Powinno zostać podzielone na 2 odrębne biura: biuro do spraw informatycznych oraz biuro skupiające pozostałe zadania realizowane w dzisiejszym BA (do spraw logistyki). Należy przy tym zauważyć, że taki podział zadań biura obowiązywał w Kancelarii Senatu do 2017 r., a połączenie ich nie sprawdziło się" - rekomenduje audytorka.
Ten audyt to miała być bomba, a nie wynika z niego nic. Trzeba go przeprowadzić jeszcze raz - twierdzi informator portalu.
Wyniki wewnętrznej kontroli w Senacie miały być znane opinii publicznej pod koniec stycznia.