Halo, tu Houston - mamy problem. Tak mogłaby brzmieć rozmowa telefoniczna między urzędnikami amerykańskiego urzędu imigracyjnego. Wszystko przez plotkę o planach masowych obław na osoby przebywające nielegalnie na terenie USA.
W efekcie w Houston stanęły budowy, restauracje straciły pomywaczy, z biur zniknęły sprzątaczki, a w szkołach zabrakło 20 procent uczniów.
Nielegalni imigranci, bojąc się wpadki i deportacji zaczęli uciekać z miasta w bezpieczniejsze miejsce. Sprawa stała się na tyle poważna, że władze Houston zorganizowały spotkanie z mieszkańcami, by wyjaśnić, że żadnych łapanek nie będzie.