Prezydent Lech Kaczyński nie wierzy, że termin ujawnienia informacji o domniemanej współpracy z SB księży Czajkowskiego i Malińskiego tuż przed i tuż po pielgrzymce papieskiej był przypadkowy. Dlatego zlecił zbadanie sprawy służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo państwa. Takie instrumenty mają policja i ABW.
Szef IPN podkreśla, że prezydent ma takie prawo. O sensowności badań nie chce jednak mówić: To pan prezydent uznał to za celowe, a wszyscy musimy to uznać. Autor publikacji o księdzu Czajkowskim, Tadeusz Witkowski niespecjalnie się tymi badaniami przejmuje. Oficjalnie nikt go o nic nie pytał: Poza tym, że przerwano mi rozmowę telefoniczną rano, kiedy padły słowa „Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego” to nic specjalnie nie zauważyłem.
Mógł to być oczywiście przypadek, ale tak jak prezydent nie wierzy w przypadkowość jego działań, tak profesor nie wierzy w przypadkowość działań prezydenta. Sprawa musiała być naprawdę ważna skoro taką decyzję podjęto. Dotknąłem czegoś co zatrzęsło układem politycznym chyba - dodaje Witkowski. Co to było profesor Witkowski nie wie. Sprawdzanie naukowców przez ABW kojarzy mu się jednoznacznie: Poczułem się jakbym żył w tej Polsce 30 lat temu. Szkoda tylko, że nie jestem o 30 lat młodszy. ABW odmawia komentarzy.