"Konstytucja jest jednoznaczna i wyklucza z trybu pilnego zarówno kodeksu, jak ustawy dotyczące na przykład wyboru prezydenta" - mówi RMF FM były sędzia Trybunału Konstytucyjnego i był szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński odnosząc się do kwestii zmiany w Kodeksie wyborczym przegłosowanej dziś przez Sejm.

REKLAMA

Zdaniem Hermelińskiego przyjęcie w nocy przez Sejm zmian w Kodeksie wyborczym narusza przepisy. Wprowadzono między innymi możliwość głosowania korespondencyjnego dla osób pozostających w kwarantannie oraz mających ponad 60 lat.

Wojciech Hermeliński liczy się z tym, że po wprowadzeniu zmian w tak spornym trybie, po wyborach może zostać złożonych mnóstwo protestów wyborczych, co w efekcie może skłonić Sąd Najwyższy do unieważnienia wyborów. Były szef PKW przypomina, że szeroka możliwość głosowania korespondencyjnego była już w Kodeksie, dwa lata temu została jednak ograniczona. Teraz wraca, bo rządzący mimo epidemii prą do wyborów.

Jak jest niepotrzebna, to się ją wyrzuca, a jak się okazuje, że jest potrzebna do osiągnięcia celu, to się tę instytucję wprowadza - podkreśla były szef PKW i dodaje: Ja jestem daleki od różnych tam jakichś spiskowych teorii, no ale jednak tutaj widać ewidentnie tę myśl. Chodzi o to, żeby za wszelką cenę wybory się odbyły. W sytuacji kiedy z konstytucji, z przepisów mówiących o stanach nadzwyczajnych wyraźnie widać, że ten stan rzeczywisty kwalifikuje się do tego, żeby być nazwanym stanem nadzwyczajnym w postaci czy to klęski żywiołowej, czy to stanu wyjątkowego.

Były szef PKW zwraca uwagę, że formalnie wybory już trwają, od momentu ich ogłoszenia 5 lutego. Zmienianie ich zasad w trakcie także jest niedopuszczalne.

Problemem według byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego jest też wiek, który rozgranicza kto może korzystać z głosowania korespondencyjnego, a kto nie. A osoby poniżej 60 roku życia? One też są narażone. Ostatnie przykłady śmierci bardzo młodych ludzi za granicą... Osoby poniżej 60 roku życia też się na pewno boją i nie chciałyby pojawiać się w komisji wyborczej, więc dlaczego one nie mogą (tak) zagłosować? Poza tym dlaczego ustawodawca też nie pomyślał o tych wszystkich, od 130 do prawie 200 czy może ponad 200 tysięcy - członków komisji wyborczych? - zastanawia się Hermeliński.

Również politycy opozycji uważają zmiany w Kodeksie za niedopuszczalne. Wskazują, że zasady wyborcze opisuje Kodeks, a sejmowe prace nad kodeksami muszą się odbywać w szczególnym trybie - między innymi wymagającym skierowania do specjalnej komisji i dochowania specjalnych terminów. Zamiast tego posłowie dostali propozycję tej zmiany nawet nie w projekcie "tarczy antykryzysowej", ale w jednej z kilkuset poprawek do niej, i to z zaskoczenia, o drugiej w nocy.

O zmianach w Kodeksie wyborczym zdecydowano w trakcie głosowania poprawek do specustawy dotyczącej walki z epidemią koronawirusa. Obrady Sejmu, po raz pierwszy w historii, odbyły się w trybie zdalnym. Posłowie opozycji wskazywali na problemy z logowaniem się do systemu elektronicznego. Z kolei parlamentarzyści z ramienia PiS twierdzili, że żadnych problemów nie mają. Ostatecznie izba niższa przyjęła "tarczę antykryzysową", czyli pakiet ustaw, które mają pozwolić przedsiębiorcom i pracownikom przetrwać czas pandemii.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sejm nocą w ramach specustawy zmienił Kodeks wyborczy. Głosowanie korespondencyjne dla osób w izolacji i 60+