W połowie stycznia do Pakistanu pojechali przedstawiciele Sztabu Generalnego i jednostki GROM, by sondować możliwość wsparcia przez polskich komandosów sił pakistańskich w rejonie, gdzie porwano polskiego inżyniera - informuje "Rzeczpospolita".
Według informatora gazety Pakistańczycy nie zgodzili się na tę propozycje tłumacząc, że nasze wojska nie mają wspólnych procedur czy systemów łączności.
"Rzeczpospolita" informuje, że minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zlecił prokuratorom prowadzącym sprawę porwania i zabójstwa Polaka podjęcie wszystkich czynności koniecznych do przygotowania międzynarodowego listu gończego za jego zabójcami. Planowane są też rozmowy z rządem Pakistanu dotyczące przyszłej ekstradycji porywaczy.
Wczoraj polski rząd zaoferował milion złotych nagrody za informacje o porywaczach i zabójcach Polaka. Premier i minister spraw zagranicznych zapewnili, że polskie władze, dyplomacja i wywiad zrobiły wszystko by ocalić porwanemu życie. Donald Tusk zdradził nawet, że nasze służby "były blisko" geologa. Premier tłumaczył, że nie zdecydowano się na siłowe rozwiązanie, ponieważ było za duże ryzyko ogromnych strat wśród żołnierzy, którzy mieliby odbijać inżyniera. Niektórzy sądzą, że życie to sensacyjny film. Ale chcę powiedzieć, że bylibyśmy gotowi użyć takich metod tylko wtedy, gdyby szanse nas uwolnienie byłyby realne, a szanse przeżycia naszych żołnierzy więcej niż symboliczne - powiedział Tusk.