Nawet dwa tysiące osób zebrało się przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej w Jastrzębiu Zdroju. Około godziny 13 mają tam zostać wznowione negocjacje związkowców z zarządem spółki. Kilkanaście minut przed rozpoczęciem rozmów, część górników zrezygnowała z protestu. Twierdzą, że chcą w ten sposób "uspokoić" atmosferę. Wcześniej słuchać było wybuchy petard, dźwięk syren oraz okrzyki: "złodzieje, złodzieje".
Siedziby JSW pilnowali policjanci: kilkadziesiąt wozów i armatka wodna. Przed południem sytuacja była bardzo nerwowa - informował reporter RMF FM Maciej Grzyb. Operator TVP Info został uderzony w głowę kawałkiem lodu. Protestujący domagają się m.in. odejścia prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej. To jego obarczają winą za złą sytuację finansową kopalń. Jak informuje TVP Info operator stacji został uderzony w głowę kawałkiem lodu.
Wtorkowa manifestacja zakończyła się regularną bitwą z policją. Zatrzymanych zostało 15 osób. Policja przegląda nagrania z kamer, aby dotrzeć do osób, które obrzuciły funkcjonariuszy kamieniami i butelkami. Wczoraj policja użyła gazu i broni gładkolufowej. Na wczorajszej manifestacji w Jastrzębiu Zdroju pojawiło się około tysiąca osób. Część z nich kilka razy zaatakowała ochraniających budynek JSW policjantów. Zadymiarze byli zamaskowani, niektórzy mieli na sobie klubowe barwy. Nie jest to dobry sposób prowadzenia dialogu, robienie takiego nacisku, wywoływania takich burd w momencie kiedy sytuacja jest naprawdę poważna, kiedy ważą się losy spółki, kiedy ważą się losy 26 tys. zatrudnionych w spółce, kiedy chcemy wdrażać program oszczędnościowy, kilku liderów związkowych zapowiada, że lud jest żądny krwi, że lud chce głowy prezesa. Sprowadza się kibiców, którzy nie wiadomo dlaczego tutaj się znaleźli - mówił po starciach prezes JSW Jarosław Zagórowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Rzecznik Wspólnej Reprezentacji Związków Zawodowych w JSW Piotr Szereda powiedział, że "żadna ze stron organizacji związkowych nie organizowała pikiety, manifestacji, czy rozruchów przed Jastrzębską Spółką Węglową". Nie było górników - dodał. Jego zdaniem niektórzy młodzi chcieli się "wyżyć". Tego nie pochwalamy - podkreślił.
W środę rano związkowcy poinformowali, że zaostrzył się protest w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Górnicy we wszystkich kopalniach spółki rozpoczęli strajk pod ziemią. W każdym zakładzie protestuje kilkadziesiąt osób. Górnicy twierdzą, że chętnych było o wiele więcej, ale ze względów bezpieczeństwa trzeba było ograniczyć ich liczbę.
Jak podkreślają przedstawiciele Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego JSW, zaostrzenie strajku to odpowiedź górników na brak efektów kolejnej rundy rozmów. Strajkujący domagają się odwołanie prezesa zarządu spółki Jarosława Zagórowskiego. Ludzie są gotowi na ustępstwa, na zmiany organizacyjne, a nawet na zaciśnięcie pasa, aby ratować swoje kopalnie, ale pod jednym zasadniczym warunkiem, bez tego prezesa - podkreśla Roman Brudziński, wiceszef Solidarności w JSW. Według niego, załoga jest gotowa na szybkie odpracowanie strat powstałych z powodu trwającego już tydzień protestu.
Protest w kopalniach JSW rozpoczął się 28 stycznia.