Do 10 marca sąd odroczył proces siedmiu wojskowych, oskarżonych o zabójstwo cywilów w wiosce Nangar Khel w Afganistanie. Dziś zeznania składał kapitan Olgierd C., oskarżony o wydanie rozkazu ostrzelania wioski. Zapewniał, że nie wydawał takiego polecenia. Na dowód przedstawił nowe dokumenty, które nie zostały zabezpieczone przez prokuraturę.

REKLAMA

Niewykluczone, że dokumenty te doprowadzą do wszczęcia nowego śledztwa w sprawie ukrywania dowodów przez Olgierda C., który przedstawił sądowi na swoją obronę korespondencję, którą prowadził między innymi ze współoskarżonym ppor. Łukaszem Bywalcem. Dokumentów nie zabezpieczono wcześniej w czasie śledztwa. Po ich złożeniu zaprotestował obrońca podporucznika, mecenas Jacek Kondracki. Czy sądu nie zastanawia, skąd oskarżony ma te dokumenty? - pytał, domagając się reakcji sądu i prokuratury. Inni obrońcy również wskazywali, że mogło dojść do ukrywania dowodów.

Sędzia Mirosław Jaroszewski odniósł się do wypowiedzi adwokatów z dezaprobatą i podkreślił, że każdy oskarżony ma święte prawo do obrony i może je wykorzystywać według własnego uznania.

Te dokumenty pochodzą z mojej kancelarii, której prokuratura nie przeszukała - przeszukano tylko moje mieszkanie -oświadczył kapitan C. Dodał, że nie miał obowiązku rozliczania się z korespondencji, która stanowi - jak się wyraził - jego własną dokumentację jako dowódcy grupy bojowej "C" w Afganistanie.

Po krótkiej przerwie prokurator płk Jakub Mytych wniósł o wydzielenie złożonych przez kapitana materiałów i przekazanie ich prokuraturze. Jego zdaniem, zachodzi bowiem prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa ukrywania dowodów, co powinna zbadać prokuratura wojskowa.

Do tragedii w afgańskiej wiosce doszło 16 sierpnia 2007 roku. Wskutek ostrzału przez polskich żołnierzy w Nangar Khel zginęło sześć osób – dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci. Kolejne dwie osoby zmarły w szpitalu. Troje poważnie rannych trafiło na leczenie do Polski. Zgodnie z miejscową tradycją, wojsko "zrekompensowało" straty rodzinom poszkodowanych. W ramach zadośćuczynienia, bliskim zabitych i rannych wypłacono odszkodowanie, otrzymali także między innymi zwierzęta i mąkę.

W związku z tragedią prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich: chorążego Andrzeja Osieckiego, plutonowego Tomasza Borysiewicza, kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. oskarżono o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Siódmy - starszy szeregowy Damian L. - usłyszał zarzut ostrzelania niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności.

To pierwsza w historii polskiego wojska sprawa za złamanie konwencji haskiej i zabójstwo osób, niebiorących udziału w działaniach wojennych.