Ogromna tajemnica otacza miejsce pracy i źródło zarobków jedynego syna premiera Leszka Millera. Ani szef rządu, ani jego rzecznik, ani sam zainteresowany nie udzielają żadnych komentarzy na ten temat. Czy jest to najpilniej strzeżona tajemnica państwowa?
Do opinii publicznej przedostało się tylko kilka informacji o Leszku Millerze juniorze, m.in., że jego córka chodzi do amerykańskiej szkoły, w której czesne wynosi 30 tys. zł rocznie, że udziela ojcu kilkusettysięcznych pożyczek, prowadzi wystawny tryb życia i wraz żoną ma do dyspozycji luksusowe Audi i BMW.
Z czego żyje Leszek Miller junior, skoro w jedynym wywiadzie dla "Trybuny" powiedział, że od kilku miesięcy nie może znaleźć pracy? Próbowała to ustalić reporterka RMF, jak jednak mówi, przedstawiciele SLD albo nie chcieli w ogóle na ten temat rozmawiać, albo radzili, by nie zajmować się tym tematem, bo to „śmierdząca sprawa”.
Jedna z wersji mówi o niejasnych interesach młodego Millera związanych z handlem długami służby zdrowia. Według innej, syn premiera powiązany był z firmą Petrowal, która należy do rosyjskiego giganta paliwowego Jukos. Podobno odegrał jakąś rolę w próbie zakupu Rafinerii Gdańskiej. Sam Miller junior twierdzi, że nie miał nic wspólnego z RG, a tylko dochodziły do niego plotki o łapówce, jaką mieli dać Rosjanie, by ową rafinerię kupić.
Wiadomo jednak nieco, gdzie w przeszłości pracował syn szefa rządu. Najpierw był zatrudniony w zakładach tłuszczowych Bolmar, gdzie w radzie nadzorczej zasiadał minister kultury Waldemar Dąbrowski. Potem był pełnomocnikiem zarządu ds. kapitałowych w KGHM, za co pobierał 5 tys. zł. miesięcznie.
Potem zatrudnił się w prywatnej amerykańskiej grupie funduszy inwestycyjnych TDA Capital Partners. Wtedy właśnie owa firma zdobyła bardzo intratny kontrakt: PZU Życie, kierowane przez Grzegorza Wieczerzaka oddało im w zarządzanie 225 mln zł. Co ciekawe, TDA zainwestowała je na 24-godzinnych lokatach bankowych.
NIK uznał, że oddanie tych pieniędzy była decyzją błędną, a firma naruszyła ustawę o funduszach inwestycyjnych. Prokuratura nie wszczęła jednak żadnego śledztwa. Po ujawnieniu tych informacji pieniądze z 20-procentwoym zyskiem zostały oddane. TDA zarobiła na tej akcji 5 mln złotych.
17:15