Strajk związkowców sparaliżował Francję. Wszystko za sprawą przeciągającego się sporu z rządem na temat projektu zmian w systemie emerytalnym dla pracowników budżetowych.
Władze francuskie chcą znacznie wydłużyć czas, który trzeba przepracować, by otrzymać pełne świadczenia emerytalne, chcą też podnieść stawki wpłat na emerytury. Związki zawodowe są temu przeciwne i organizują protest za protestem.
Dzisiejszy strajk najbardziej dotknął linie lotnicze - z powodu protestu kontrolerów trzeba było odwołać ponad 80 proc. rejsów. Ucierpieli przede wszystkim cudzoziemcy, którzy nie wiedzieli o planowanym proteście.
Port w Cherburgu został całkowicie zablokowany przez pracowników oświaty - na wszystkich drogach dojazdowych ustawili oni płonące barykady lub tzw. żywe łańcuchy. W całym kraju zajęcia odbywały się tylko w jednej trzeciej szkół.
W Marsylii - na południu Francji - do strajku dołączyli się kolejarze, pracownicy metra oraz kierowcy autobusów i tramwajów. W Paryżu pracy odmówili śmieciarze.
Mimo tych protestów francuski rząd pozostaje nieugięty i zapowiada, że wdroży reformę tak czy inaczej.
FOTO: Archiwum RMF
23:30