Francuskie związki zawodowe pracowników transportu zaplanowały trzeci czarny wtorek w ciągu niespełna miesiąca, protestując przeciwko rządowym planom reformy systemu emerytalnego. Tym razem do strajku chcą się dołączyć m.in. nauczyciele, pocztowcy, pracownicy banków, telekomunikacji, szpitali, funkcjonariusze policji, dokerzy.
Dzisiaj Francuzi wracali z długiego weekendu w zatłoczonych pociągach, wiedząc, że nie ma co odkładać powrotów na wtorek, bo tego dnia znów mają strajkować kolejarze. Jutro oczekiwany jest paraliż komunikacji miejskiej w Paryżu, Marsylii, Tuluzie, Bordeaux, Nicei, Lyonie i w wielu innych miastach.
Premier Jean-Pierre Raffarin zamierza wygłosić przemówienie, otwierające 10-dniową debatę parlamentarną na temat kontrowersyjnej reformy emerytalnej. Opozycja zgłosiła już ok. 9 tysięcy poprawek do projektu ustawy.
Ministrowie spraw wewnętrznych i edukacji - Luc Ferry i Nicolas Sarkozy - zapowiedzieli kolejną rundę rozmów z nauczycielami, którzy grożą niecodzienną akcją protestacyjną - wystawieniem najwyższych ocen wszystkim, którzy 12 czerwca będą zdawać egzaminy maturalne. Rząd zapowiada, że nie dopuści do zakłócenia tych egzaminów.
W Marsylii tymczasem trwa strajk śmieciarzy. Telewizja pokazuje mieszkańców, podpalających wielkie sterty śmieci na ulicach.
23:50