Inspekcja Transportu Drogowego nie przejmie fotoradarów od straży miejskich i gminnych. To oznacza, że od nowego roku wszystkie urządzenia - zarówno te stacjonarne, jak i mobilne - postawione przez samorządy zostaną wyłączone.
W całym kraju przestanie funkcjonować ponad 200 fotoradarów - prawie 30 w samej Warszawie, ale i te najbardziej znienawidzone przez kierowców w Białym Borze, Człuchowie czy Kobylnicy.
Dodatkowo, nie ma żadnych przepisów, które wskazywałyby, co ma się stać z wyłączonymi fotoradarami - od nowego roku tylko Inspekcja Transportu Drogowego będzie mogła robić zdjęcia kierowcom, którzy łamią przepisy.
Dlatego do ITD wpłynęło już kilkanaście zapytań, czy Inspekcja nie jest zainteresowana gminnymi urządzeniami. Jak zaznacza Marcin Flieger - nie jest.
Każde przejęte urządzenie musiałoby być wyposażone w taki integrator, czyli musiałoby zostać spięte z systemem centralnym, co oczywiście technicznie jest możliwe, natomiast na to są wymagane pewnego rodzaju środki finansowe - mówi Marcin Flieger z ITD. Dodaje, że Inspekcja takich środków na ten cel nie dostała.
Co więcej, jak mówi Flieger, konieczne byłoby też zatrudnienie dodatkowych pracowników do obróbki zdjęć z gminnych fotoradarów.
Samorządy często kupowały fotoradary na kredyt, brały w leasing lub w dzierżawę i teraz oczekują, że ITD wraz z urządzeniami weźmie na siebie też koszty ich spłaty oraz utrzymania.
(abs)