Emerytom mniej, budżetowi lżej. Minister pracy Jolanta Fedak proponuje, aby mniej pieniędzy ze składek emerytalnych szło do Otwartych Funduszy Emerytalnych, a więcej do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Przez rok budżet zaoszczędziłby na tym około 16 miliardów złotych, ale emeryci straciliby nawet jedną czwartą świadczeń – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Nieoficjalnie wiadomo, że pomysł popiera minister finansów. Jacek Rostowski chciałby obniżyć wysokość składki przekazywanej do OFE przynajmniej na jakiś czas, np. na dwa lata. Miał on już w tej sprawie sondować kolegów z rządu. Przekonywał, że na taki krok zdecydowały się już m.in. Słowacja i kraje bałtyckie.
Jednocześnie rząd odkłada prawdziwą reformę emerytalną – Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, emerytur mundurowych, górniczych, sędziowskich i prokuratorskich. Kosztują nas one ponad 25 miliardów złotych rocznie, ale politycy boją się narazić którejkolwiek z tych grup.