System viaTOLL z instalacji do pobierania opłat za korzystanie z dróg nieoczekiwanie zamienił się w skuteczne narzędzie inwigilacji. Od jego powstania w 2011 r. sukcesywnie rośnie liczba zapytań ze strony służb o dane z bramownic, które rejestrują ruch – pisze o tym „Dziennik Gazeta Prawna”.

REKLAMA

Na początku najbardziej zainteresowana z korzystania z viaTOLL była policja. Obecnie wyprzedziła ją skarbówka, która doceniła zalety wiedzy ukrytej w systemie e-myta. Na kolejnych miejscach są Inspektorat Transportu Drogowego i CBŚ. Za nimi plasują się służby specjalne, m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Jak wynika z danych, które zebrał DGP, od 2011 r. do operatora systemu wpłynęło już łącznie 5116 zapytań. Z tego 1752 w samym 2015 r. Te informacje potwierdziła rzeczniczka viaTOLL Dorota Prochowicz.

W 2014 r. służby i instytucje pytały o dane kierowców 1322 razy. Wówczas najczęściej pytali policjanci (39 proc.), a skarbówka była nieco mniej aktywna (34 proc.). Inspektorzy transportu drogowego kierowali 7 proc. zapytań, a CBŚ - 5 proc.

Jak można wykorzystać dane z viaTOLL? Skarbówka ustala, czy np. auta służbowe nie są wykorzystywane do celów prywatnych. Na bazie informacji z kamer można też ustalić informacje o nieodnotowanych wcześniej transakcjach handlowych dokonywanych przez firmy (jednym z dowodów może być przewóz towaru ciężarówką zarejestrowaną na kontrolowaną firmę). Policja może wykorzystywać informacje do poszukiwania skradzionych aut czy kierowców, którzy spowodowali wypadki ze skutkiem śmiertelnym i uciekli.


Więcej na ten temat przeczytacie w dzisiejszym "Dzienniku Gazecie Prawnej".