"Oglądając tę wizytę, nie dajmy się zwieść - tu chodzi o poważną politykę" - podkreśla w RMF FM historyk doktor Janusz Sibora. Znawca protokołu dyplomatycznego mówi, że brytyjska para książęca przyjeżdża do Polski, żeby zrealizować konkretny plan polityczny. Nie chodzi więc tylko o kurtuazję. To jest "dyplomacja w stylu glamour" - ocenia ekspert w rozmowie z Marcinem Zaborskim.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
William i Kate - którzy spędzą w naszym kraju kilkadziesiąt godzin - mają ocieplać wizerunek Zjednoczonego Królestwa w czasie Brexitu. Wspierają w ten sposób toczące się - trudne dla Londynu - rozmowy na temat rozstania z Unią Europejską. Ta wizyta to jest Brexit podany w złoconej pigułce - miły dla oczu, gorzki dla ust - ocenia doktor Sibora. Dodaje, że Brytyjczykom chodzi o ocieplenie wizerunku w trzech państwach. W połowie marca była podobna wizyta - we Francji, gdzie księcia Williama i księżną Kate podejmował prezydent François Hollande. Ten model wizyty został skopiowany na potrzeby Warszawy i Berlina - mówi gość Marcina Zaborskiego.
W czasie pobytu wnuka królowej Elżbiety w Warszawie nie wszyscy jednak będą skupiać się na polityce. Nie zabraknie na pewno komentarzy na temat samego księcia czy księżnej albo ich zachowania w różnych miejscach. Jak mówi Janusz Sibora - to "światowej klasy celebryci", ale bardzo mocno przestrzegają protokołu dyplomatycznego. William jest bardzo poprawny protokolarnie. Jego małżonka jeszcze bardziej. Ona nie ma de facto gaf. Jest prawie nudna. Ma jedną gafę. W Australii założyła buty na wysokich obcasach na plażę, niestosowne do sytuacji - przypomina historyk.
Co Polska może zyskać na wizycie księcia Williama i księżnej Kate? W jaki sposób powstawał program ich pobytu w Polsce? Jak wyglądały przygotowania do ich przylotu? Jak zachować się w czasie spotkania z parą książęcą?