Szpitale kliniczne nie chcą podpisywać kontraktów na warunkach proponowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Chodzi o 12 złotych za jeden punkt w wycenie świadczeń medycznych. W Warszawie szefowie 40 klinik naradzają się, co zrobić z propozycjami NFZ.

REKLAMA

Gdyby kontrakty nie zostały podpisane, do szpitali klinicznych przyjmowani byliby tylko pacjenci w przypadku zagrożenia życia i zdrowia. Nie byłoby planowych zabiegów – mówi Piotr Pobrotyn z wrocławskiego szpitala klinicznego.

Jednak znacznie gorsze konsekwencje niosłoby podpisanie kontraktów, które proponuje NFZ: Ja już to przeżyłem. Przyszedłem do szpitala, który miał 200 milionów długu. Przyszedłem w perspektywie zawieszenia przez dostawców dostawy towarów, czyli leków i sprzętu jednorazowego. Wiązało się to wtedy z ryzykiem zaprzestania w ogóle leczenia chorych, bo dług takie ryzyko wprowadza. Popisanie kontraktu, który będzie mi generował długi, takie ryzyko za sobą niesie - tłumaczy Pobratyn.

NFZ za punkt medyczny w przyszłym roku proponuje 51 złotych, czyli nawet mniej niż dziś. Szefowie klinik wyliczyli, że by normalnie funkcjonować punkt powinien być wyceniony na 63 złote, do szczęścia brakuje więc 12 złotych.