W trakcie grzybobrania w lesie niedaleko Woli Wereszczyńskiej w Lubelskiem zaginął wczoraj 8-letni chłopiec. Dziecko szuka m.in. kilkudziesięciu policjantów, psy tropiące oraz helikopter. O godzinie 6:30 przerwane na noc poszukiwania, zostały wznowione.
Ze względu na trudne warunki panujące w lesie niedaleko Woli Wereszczyńskiej, zrezygnowano z prowadzenia poszukiwań przez ekipy piesze. Okolice, w których może znajdować się dziecko, przeczesywali policjanci na quadach. Mimo wielogodzinnej akcji i użycia kamer termowizyjnych, nie udało się jednak natrafić na ślad 8-letniego chłopca.
Na noc akcję poszukiwawczą przerwano. W lesie zostali policjanci, którzy patrolowali ścieżki na quadach, jeździły też radiowozy. O godzinie 6:30 ponownie ruszyło przeczesywanie lasu na dużą skalę. Do poszukiwań Michała został włączony śmigłowiec. Na miejsce przyjechały też psy tropiące z policji i straży granicznej. Do pomocy w poszukiwaniach zgłaszają się mieszkańcy pobliskich wsi. Te dodatkowe ekipy wyruszają do lasu pod opieką pracowników poleskiego parku narodowego. Teren jest trudny i niebezpieczny. W pobliżu są bagna i mokradła, więc trzeba bardzo dobrej znajomości terenu. Od świtu Michała szuka prawie 300 osób.
Pocieszające jest to, że dziecko jest dość ciepło ubrane. Chłopiec ma na sobie kurtkę z polara, jasną czapkę z daszkiem i gumowce.
Poszukiwany Michał ma około 140 cm wzrostu. Policjanci nie wykluczone, że chłopiec wydostał się z lasu. Jeśli ktokolwiek widział dziecko, proszony jest o natychmiastowy kontakt z policją.
Z dotychczasowych informacji wynika, że 8-latek, który razem z ojcem wybrał się na grzyby, w pewnym momencie oddalił się od rodzica. Potem ślad po nim zaginął. Początkowo ojciec dziecka prowadził poszukiwania samodzielnie, jednak - wobec braku rezultatów - postanowił zawiadomić policję.