Każdy bezrobotny ma otrzymywać bezterminowo 800 zł zasiłku - taki zapis znalazł się w załączniku do umowy koalicyjnej między PiS, Samoobroną i LPR. Czy to cena, jaką Prawo i Sprawiedliwość ma zapłacić za porozumienie z partią Andrzeja Leppera?
Politycy PiS na razie wzdragają się, słysząc hasło „zasiłki Samoobrony dla bezrobotnych”. Zaklinają się, że niczego pewnego nie obiecywali, bo nie ma na to pieniędzy. Taki zapis jednak znalazł się w załączniku 3a, zawierającym kosztowne projekty, które mają być jeszcze omawiane.
Liderzy Samoobrony twierdzą z kolei, że skoro ustawa o powszechnym zasiłku dla bezrobotnych jest wpisana do umowy programowej, to koalicjanci są zobowiązani do jej zgodnego popierania. Dokument leży już u marszałka Sejmu, a jeden z polityków Samoobrony stwierdził, że PiS obiecał najpóźniej w ciągu pół roku poddać go pod obrady. PiS zapewne będzie się opierał, tłumacząc się kosztami. A chodzi o 20 mld złotych rocznie.
Jak doniosła prasa, Andrzej Lepper w zamian za zasiłki zrezygnował z zagwarantowania w budżecie 500 mln zł na rolnicze ubezpieczenia i z minimum socjalnego na poziomie 10 tys. rocznie. W ramach negocjacji koalicyjnych PiS, Samoobrona i LPR podpisały nową deklarację programową "Solidarne państwo".
Najważniejsza zmiana w stosunku do wersji z kwietnia to rezygnacja z tworzenia taniego państwa. W poprzedniej deklaracji było sformułowanie o wprowadzaniu w życie programu "Bezpieczne, sprawiedliwe, tanie państwo". Teraz jest mowa tylko o "bezpiecznym i sprawiedliwym państwie".
Polski nie stać na wprowadzanie tak kosztownych rozwiązań - mówi w rozmowie z redakcją ekonomiczną RMF FM analityk Artur Ulbrich. Sprawy jak na razie nie chce komentować Ministerstwo Finansów.
Kiedy bezrobotni dostaną obiecywane zasiłki? Okazuje się, że nie prędko, a na pewno nie w przyszłym roku. Nawet pomysłodawcy – politycy Samoobrony – wyjątkowo rozsądnie przyznają, że ich zasiłki to bardzo kosztowny pomysł. Nieśmiało mówią więc o tym, że być może choć częściowo ich pomysł uda się wprowadzić w życie w 2008 r. – nie będzie to jednak kwota 800 zł, a może 100 lub 200 zł.
Co innego są gwarancje i rzeczy pewne, a co innego – obietnice - stwierdza Tadeusz Cymański z PiS-u. Na razie „nie” mówi Roman Giertych. To może rozwinąć bezrobocie w oczywisty sposób. Nie sadzę, aby dla tego projektu znalazła się większość - podkreśla lider LPR.