Marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie podjął jeszcze decyzji w sprawie Marcina Romanowskiego. Poseł PiS, a wcześniej były wiceminister sprawiedliwości został pozbawiony immunitetu. Prokuratura chce mu postawić 11 zarzutów w związku z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości. Okazało się jednak, że politykowi przysługuje immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Zdaniem Hołowni, w sprawie Romanowskiego czeka go spora wymiana korespondencji z przewodniczącym ZP RE Theodorosem Rousopoulosem.
W ocenie marszałka, ZP RE będzie "bardzo mocno broniło swojego obszaru kompetencji". My nie chcielibyśmy być uznani za kogoś, kto narusza kompetencje organu, do którego sami dobrowolnie przystąpiliśmy, i jeszcze być oskarżonym, że robimy to z jakichś powodów politycznych. To się musi odbywać na gruncie czysto prawnym - podkreślił Hołownia.
Zaznaczył, że sprawa przez najbliższe tygodnie będzie analizowana, natomiast "temat cofnięcia delegacji panu Romanowskiemu w tej chwili nie istnieje".
Marcin Romanowski, polityk Suwerennej Polski, poseł klubu PiS, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, podejrzany jest m.in. o ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Zarzuty wobec niego obejmują kwotę ponad 112 mln 126 tys. zł.
Wobec Romanowskiego prokuratura chce zastosować areszt na trzy miesiące. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa 16 lipca odmówił jednak aresztowania polityka ze względu na przysługujący mu immunitet ZP RE. Prokuratura, składając zażalenie na tę decyzję, twierdziła, że ponowna analiza prawna wskazuje, iż zakres ochrony immunitetowej dotyczący Romanowskiego w ZP RE nie obejmuje zarzucanych mu czynów.
Sprawa została skierowana do Sądu Okręgowego w Warszawie i czeka na rozstrzygnięcie.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie Hołownia został zapytany, jak ocenia tempo prac nad likwidacją Funduszu Kościelnego.
Marszałek Sejmu zastrzegł, że tempo prac Międzyresortowego Zespołu ds. Funduszu Kościelnego go nie cieszy i uważa, że powinny one postępować szybciej. Nasze stanowisko jest jasne i niezmienne - tylko tego typu decyzje muszą być decyzjami koalicyjnymi - Fundusz Kościelny powinien zostać zlikwidowany - przekazał.
Jednocześnie zaznaczył, że nie wystarczy sama likwidacja Funduszu Kościelnego, lecz należy zaproponować coś, co go zastąpi. Przypomniał, że większość środków z Funduszu Kościelnego trafia z powrotem do systemu w formie ubezpieczeń społecznych osób duchownych. Musimy się zastanowić, co zrobić, żeby (...) zrealizować to, o co nam od samego początku chodziło w tym pomyśle, to znaczy, żeby to nie Sejm decydował o tym, który Kościół ile dostanie, tylko ludziom dać tę decyzję, w formie odpisu podatkowego - wyjaśnił.
Dodał, że w ten sposób każdy obywatel mógłby przekazać część swojego podatku na wybrany przez siebie Kościół lub związek wyznaniowy, którego jest członkiem, podobnie jak w tej chwili może przekazać 1,5 proc. podatku na wybraną organizację pozarządową.