W przyszłym tygodniu ma zostać uzgodniony ostateczny kształt systemu Child Alert. Ma on pomagać w poszukiwaniach porwanych dzieci. Nad systemem pracuje m.in. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
W tej chwil najtrudniejszym problemem do rozwiązania jest przechowywanie i przetwarzanie danych osobowych porwanego dziecka oraz osób, które zgłosiły porwanie. Wiele uwag miał w tej kwestii Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Uczulił MSW, żeby skupiło się na bezpieczeństwie informacji w tworzonym systemie. Za dwa lata zaczną obowiązywać rygorystyczne unijne przepisy o danych osobowych. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, biorąc to po uwagę, zdecydowało, że operatorem systemu powinna być policja, a nie np. fundacje pomagające w poszukiwaniach zaginionych. Resort zapewnia również, że wystarczy mu pieniędzy na wprowadzenie w życie systemu. Może on również być współfinansowany z funduszy unijnych.
Kiedy dziecko zostanie porwane o wszczęciu alarmu zdecyduje policja. Komunikat o porwanej osobie z opisem i zdjęciem zostanie wysyłany do mediów, operatorów telefonii komórkowej, firm reklamowych i służb publicznych. Do powiadamiania o zaginięciu dziecka wykorzystywane będą media: radio i telewizja. Komunikaty będą się również pojawiać na tablicach świetlnych a SMS-y i MMS-y dostawać będą klienci telefonii komórkowych.
Pierwszy tego typu system - pod nazwą Amber Alert - został uruchomiony w 1996 roku w USA; po porwaniu i zamordowaniu dziewięcioletniej Amber Hagerman. Dziś system ten działa już w 11 krajach Unii Europejskiej.
System Child Alert wprowadzono we Francji już pięć lat temu. Jego skuteczność jest według francuskiej policji spektakularna. Wszystkie porwane dzieci zostały odnalezione.
Najpierw słychać ostrzeżenie "Dziecko zostało porwane! To alarm ministerstwa sprawiedliwości!". Później widać zdjęcie dziecka lub podawany jest jego opis. Są też informacje o miejscu i okolicznościach porwania. Podawany jest specjalny numer telefonu policyjnego sztabu alarmowego, pod który mają dzwonić wszystkie osoby, które coś widziały lub mogą coś wiedzieć. To połączenie jest darmowe. Alarm nadawany jest co 15 minut przez stacje radiowe i telewizyjne, pojawia się na niezliczonych stronach internetowych i portalach społecznościowych, na świetlnych tablicach informacyjnych nad autostradami, na monitorach na lotniskach, dworcach, w metrze itd. oraz na wyświetlaczach smartfonów - dzięki specjalnej darmowej aplikacji.
Przykład skuteczności tego ogólnokrajowego systemu alarmowego to szybkie odnalezienie dwóch dziewczynek - 10-letniej Charline i 12-letniej Julie. Obie zostały porwane w La Fleche w Dolinie Loary. Po ogłoszeniu alarmu w całej okolicy szukała ich żandarmeria z helikopterami i wojsko. Po kilkunastu godzinach dziewczynki zostały porzucone, całe i zdrowe, przez parę przestraszonych porywaczy.
Francuska policja podkreśla, że "Alarm - porwane dziecko!" jest tym bardziej skuteczny, im wcześniej zostanie ogłoszony - najlepiej w ciągu kilkudziesięciu minut. Zwiększa to szanse na to, że uprowadzone dziecko zostanie odnalezione całe i zdrowe. Decyzję podejmuje prokurator. Jest jednak jeden warunek ogłoszenia ogólnokrajowego alarmu - muszą istnieć bardzo poważne przesłanki, że dziecko zostało faktycznie przez kogoś uprowadzone.