CBA nakłaniało mnie do kłamstwa - mówi świadek przesłuchiwany w sprawie kardiochirurga Mirosława G. Reporterzy RMF FM dotarli do jednego z przesłuchiwanych lekarzy, który przyznał, że funkcjonariusze sugerowali mu odpowiedź oraz grozili więzieniem, jeżeli nie powie tego co chcą.

REKLAMA

Świadek – jeden z lekarzy współpracujących z Mirosławem G. – opowiedział nam, że funkcjonariusze Centralnego Biuro Antykorupcyjnego najpierw udawali policję. Dopiero po tym, jak zostali poproszeni o wylegitymowanie, przyznali się, że są z CBA.

Cały czas sugerowali, że wykonywaliśmy jakieś przeszczepy, które pochodziły z nielegalnych źródeł - stwierdził. Nawet wprost powiedzieli, że mogę dostać dwa lata, jeśli nie przyznam się - dodał.

Jak powiedziała mecenas Magdalena Będkowska-Kiszor, opisany przez RMF FM przypadek nie jest odosobniony. Do jej kancelarii od kilku miesięcy zgłaszają się pacjenci, których leczył Mirosław G., a którzy mieli kontakt z CBA i są oburzeni sposobem przesłuchań. Zadawane im były pytania z góry sugerujące odpowiedź. Byli nakłaniani do składania zeznań obciążających pana doktora Mirosława G. - stwierdziła.

Jeżeli te sytuacje potwierdzą się podczas procesu, to zeznania tych świadków nie będą brane pod uwagę.

W czwartek Mirosław G. wysłał pozew przeciwko ministrowi sprawiedliwości. Domaga się przeprosin za stwierdzenie Zbigniewa Ziobry podczas konferencji CBA. Prokurator generalny stwierdził wtedy: Przez tego pana nikt już życia pozbawiony nie będzie.