Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush i jego najbliżsi doradcy już na początku sierpnia ubiegłego roku wiedzieli, że terroryści Osamy bin Ladena rozważali możliwość przeprowadzenia operacji porwania samolotów pasażerskich - pisała wczoraj amerykańska prasa.
Informację taką przekazała im Centralna Agencja Wywiadowcza w swym codziennym raporcie. Jak twierdzi administracja, nie znano jednak szczegółów na temat sposobów, w jaki mogłoby dojść do porwania.
Jak podkreślił wczoraj rzecznik Białego Domu Ari Fleicher, raport zwraca uwagę na zagrożenie ze strony bin Ladena. Nikt jednak nie mógł przypuszczać, że zamachowcy mogliby użyć porwanych samolotów do ataku samobójczego.
Sprawa stanie się zapewne obiektem wnikliwej analizy ze strony Kongresu, który szuka odpowiedzi na pytanie, czy wywiad mógł uczynić więcej dla zapobieżenia tragedii 11 września. Kongres próbuje m.in. wyjaśnić dlaczego FBI nie zareagowała na lipcowy raport agenta o kryptonimie Fenix. Przedstawił on dowody na powiązania arabskich studentów szkół lotniczych w USA z al-Qaedą.
Teraz, po raz pierwszy administracja przyznała, że sygnały ostrzegawcze były. Nikt jednak nie potrafił ich ułożyć w odpowiednią całość.
foto Archiwum RMF
04:10