Na zakończenie krajowej konwencji republikanów w Nowym Jorku George W.Bush wygłosił kluczowe w swej kampanii wyborczej przemówienie, akceptując też nominację swej partii na kandydata do Białego Domu w wyborach.
W przemówieniu prezydenta nie było niespodzianek. Bush bronił swej strategii w walce z terroryzmem, uzasadniając także decyzję o inwazji na Irak. Pozostajemy w ofensywie, uderzając w terrorystów tak, byśmy nie musieli stawiać im czoła w naszym kraju - zapewnił, obiecując Amerykanom bezpieczniejszy świat.
Bush wiele uwagi poświęcił kwestiom polityki gospodarczej, zapowiadając m.in. zwiększenie wymiany handlowej, umocnienie obecności Ameryki na światowych rynkach oraz reformy, których celem byłaby ochrona interesów amerykańskich biznesmenów i utrzymanie niskich podatków. Zapowiedział też, że uczyni wszystko, by Stany Zjednoczone w jak najmniejszym stopniu były zależne od zagranicznych surowców energetycznych.
Posłuchaj także relacji korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego:
Przez niemal cały czas trwania konwencji na ulicach Nowego Jorku trwały antybushowskie demonstracje. Jesteśmy patriotami i występujemy przeciwko korporacyjnej monarchii George'a Drugiego. Mamy zamiar go zdetronizować - mówił jeden z protestujących, którzy z całego kraju zjechali do Nowego Jorku.
Według danych policji, w ciągu tygodnia aresztowano ponad 1,7 tys. osób, co jest swoistym rekordem.