Sejmowa komisja regulaminowa zwróci się do prokuratury o dodatkowe materiały w związku z wnioskiem o uchylenie immunitetu szefowi klubu PSL Janowi Buremu. Oceniła też, że nie jest "właściwa", by zająć się sprawą immunitetu prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. Sam Bury, zabierając głos podczas posiedzenia komisji, powiedział, że staje przed nią "z podniesionym czołem jako polityk, obywatel i człowiek, który ma świadomość odpowiedzialności osobistej za podejmowane czyny". "Kategorycznie oświadczam, że nie naruszyłem porządku prawnego" - oświadczył.
Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich rozpatrywała wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu szefowi klubu PSL. Prokuratura chce przedstawić Buremu i Kwiatkowskiemu zarzuty z art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień - co jest zagrożone karą do 3 lat więzienia. W przypadku posła PSL chodzi o zarzuty "nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursu na stanowiska szefów delegatury NIK w Rzeszowie i wpływania na wyniki kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin". W przypadku Kwiatkowskiego chodzi o zarzuty wpływania na przebieg konkursów na stanowiska w NIK.
Na wniosek wiceszefa komisji Tomasza Głogowskiego (PO) i Romualda Ajchlera (SLD) komisja wystąpi do prokuratury o dodatkowe materiały - akta śledztwa odnoszące się do wątku dot. Burego. Wniosek poparło 12 posłów, pięciu było przeciw, nikt wstrzymał się od głosu. O takie rozstrzygnięcie apelował także obrońca szefa klubu ludowców, poseł Józef Zych (PSL), a także sam Bury. W związku z tym komisja przerwała rozpatrywanie jego sprawy.
Ajchler uznał, że prezydium komisji powinno zażądać pełnych materiałów dotyczących sprawy Burego i po zapoznaniu się z nimi podjąć decyzję. Nie kocham PSL-u jako formacji, ale powinniśmy zachowywać się obiektywnie - dodał. Z kolei Głogowski ocenił, że szkoda, iż wniosek ws. immunitetu Burego wpłynął w takim "niefortunnym terminie". Zwrócił uwagę, że działania operacyjne i śledcze skończyły się pod koniec 2013 roku.
Bury zapewniał, że nie naruszył prawa. Polityk PSL stwierdził, że od ponad trzech lat jest on "obiektem inwigilacji i celowo ujawnianych informacji z teoretycznie tajnych śledztw". Ma to uderzyć we mnie i osoby z mojego środowiska i partii. Próbuje się pozbawić mnie możliwości realnej obrony. Postępowania trwają najpierw niebywale długo, a przed wyborami następuje eskalacja, w jednym jasnym celu - próby wyeliminowania mnie ze sceny politycznej - stwierdził Bury.
Według niego, ranga zarzutów prokuratury jest "żenująca". W opinii Burego, działania CBA są elementem politycznej gry, zmierzają do zdyskredytowania jego partii i mogą mieć wpływ na wynik wyborów.
Kiedyś Bismarck powiedział, że ludzie nie powinni oglądać procesu robienia kiełbasy i polityki, bo oba wyglądają brzydko. Nasza rozmowa z prezesem Kwiatkowskim może się ludziom nie podobać, ale nie stanowi naruszenia prawa – powiedział Bury. Dodał, że szef CBA Paweł Wojtunik mówił o „pajęczynie podkarpackiej, która jest rozplątywana przez CBA”. Mogę państwa zapewnić, nie jestem ani Spidermanem, ani pajęczakiem, a pan Wojtunik nie jest arachnologiem – mówił Bury na posiedzeniu komisji.
Według polityka PSL decydenci, którzy podjęli decyzję o uruchomieniu sprawy, doskonale zdają sobie sprawę, że jej wypłynięcie przed wyborami "ma na celu zablokowanie" jego kandydatury. Wiedzą, że sprawa sądowa potrwa lata, a gdy dojdzie do finału nikogo już nie będzie obchodzić, jakie jest rozstrzygnięcie. Nie o prawo w tej sprawie chodzi, ale o politykę - mówił poseł. Dlatego proszę członków komisji: nie pozwólcie na taką grę CBA i prokuratury - dodał Bury. Mówił też, że kilka lat temu głosował za powstaniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Dzisiaj żałuję - dodał.
Bury zapewnił, że pozostaje do dyspozycji komisji, choć - jak wskazał - do szczegółowego odniesienia się do stawianych zarzutów konieczne jest umożliwienie jemu i komisji zapoznanie się z aktami postępowania.
Prokurator Palka oświadczyła, że posądzanie prokuratury o działanie polityczne jest "krzywdzące i nieuprawnione". Nie mamy żadnego interesu w działaniu politycznym, gdybyśmy te wnioski zatrzymali do czasu po wyborach także byłyby zarzuty wobec prokuratury, że działa politycznie – powiedziała.
Wiceprzewodniczący komisji Jerzy Budnik (niezrzeszony) podkreślił, że "żadnego wniosku o uchylenie immunitetu nie da się zamieść pod dywan". Wnioski o uchylenie immunitetu, inaczej niż projekty ustaw, nie podlegają zasadzie dyskontynuacji. Jeśli Sejm nie podjąłby decyzji w tej kadencji, a poseł zostanie wybrany w kolejnej kadencji, to Sejm kolejnej kadencji ma obowiązek ten sam wniosek rozpatrzyć – przypomniał Budnik.
Na czwartkowym posiedzeniu komisja regulaminowa uznała ponadto, że nie jest właściwa, by zająć się sprawą uchylenia immunitetu prezesowi Najwyższej Izby Kontroli. Przewodniczący komisji Maciej Mroczek (RP) poinformował, że w sprawie immunitetu Kwiatkowskiego przygotowano osiem opinii prawnych. Ekspertyzy przekazane posłom wskazały m.in., że komisja regulaminowa i spraw poselskich "nie jest władna" zająć się tą sprawą i powinna ona trafić do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.
Materia wniosku należy do kompetencji komisji odpowiedzialności konstytucyjnej i to do niej powinien trafić, ze względu na charakter zarzutów stawianych we wniosku - argumentowała obecna na posiedzeniu komisji ekspertka.
Sejmowe biuro legislacyjne podkreśliło natomiast, że część ekspertów uważa, iż fakt złożenia w ubiegłym tygodniu przez grupę posłów reprezentowaną przez Ryszarda Kalisza (niezrzeszony) wniosku o postawienie prezesa NIK przed Trybunałem Stanu nie wyklucza wniosku o uchylenie Kwiatkowskiemu immunitetu i jego ewentualnej odpowiedzialności karnej.
Budnik ocenił, że "na dzisiaj komisja nie może wszcząć postępowania, bo nie ma procedur".
Po posiedzeniu komisji jej szef powiedział dziennikarzom, że opinia komisji ws. Kwiatkowskiego wpłynie do marszałek Sejmu i "cała odpowiedzialność przejdzie na panią marszałek". To od niej będzie zależało, co z tym wnioskiem zrobi. Najprawdopodobniej skieruje ten wniosek do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej - podkreślił Mroczek.
Pytany czy sprawa immunitetu szefa klubu PSL wróci jeszcze na posiedzenie komisji w tej kadencji Sejmu, Mroczek odparł, że zależy to od katowickiej prokuratury i od tego, kiedy prześle ona akta sprawy. Dopytywany czy jest to możliwe, odpowiedział: "teoretycznie tak, a praktycznie - wątpię".
Wnioski katowickiej prokuratury o uchylenie immunitetów Kwiatkowskiego (ma go jako szef NIK) oraz Burego (jako posła) pod koniec sierpnia skierował do Sejmu prokurator generalny Andrzej Seremet. Bez uchylenia immunitetu prokuratura nie może postawić zarzutu osobie nim objętej.
(mpw)