Skazani za lincz we Włodowie nie stawią się w areszcie, aby odbyć karę - dowiedział się reporter RMF FM Andrzej Piedziewicz. Trzej bracia W. skazani za zabicie recydywisty, który terroryzował wieś, powinni zjawić się w więzieniu w najbliższy wtorek.
W ubiegłym tygodniu obrońcy braci W. złożyli wniosek o odroczenie wykonania kary na pół roku. Sąd rozpatrzy go dopiero 12 października, czyli dwa tygodnie po terminie, kiedy trzej bracia z Włodowa powinni zacząć odsiadkę.
Obrońca jednego ze skazanych Małgorzata Lubieniecka-Chełstowska ma nadzieję, że jej kilient w ogóle nie pojdzie do więzienia. Liczymy na to, że w okresie ewentualnego odroczenia wykonania kary spłynie do nas pozytywna decyjza prezydenta w przedmiocie ułaskawienia. W tym też czasie sporządzimy i wyślemy już kasację do Sądu Najwyższego - tłumaczy.
Jak nieoficjalnie przyznają przedstawiciele sądu w Olsztynie, jeśli bracia się nie zjawią, nic się nie stanie. Niepisana zasada mówi, że w przypadku złożenia wniosku o odroczenie kary czeka się aż do jego prawomocnego ropatrzenia. A poza tym, skoro prezydent zaczął proces ułaskawieniowy nikt nie chce się spieszyć z zamykaniem ich za kratkami.
Do linczu w podolsztyńskim Włodowie doszło w 2005 roku. W czerwcu Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał braci W. na cztery lata więzienia.