Kierowca, który prowadził limuzynę premier Bety Szydło - podczas wypadku rządowej kolumny w Oświęcimiu - nie był przemęczony i posiadał wszystkie wymagane uprawienia - wynika z oświadczenia opublikowanego przez Biuro Ochrony Rządu.

REKLAMA

BOR opublikował sprostowanie w związku "z licznymi doniesieniami medialnymi rozpowszechniającymi nieprawdziwe informacje dotyczące zdarzenia z udziałem kolumny BOR w Oświęcimiu." W komunikacie czytamy:

Funkcjonariusz, który prowadził limuzynę Prezes Rady Ministrów w dn. 10 lutego 2017 roku, rozpoczął kierowanie pojazdem około godziny 18.00.
Prowadzenie pojazdu tego dnia trwało około 1 godziny. Wcześniej funkcjonariusz był jedynie przewożony do miejsca wykonywania obowiązków kierowcy (lotnisko Kraków - Balice). Sugerowanie jakoby funkcjonariusz miał być przemęczony jest rażącą nadinterpretacją nie mającą potwierdzenia w rzeczywistości.

BOR zaznaczył, że "wszyscy kierowcy z grupy ochronnej Prezes Rady Ministrów posiadają uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi, wymagane prawem kwalifikacje oraz stosowne umiejętności i doświadczenie potwierdzone specjalistycznymi szkoleniami".

Przypomnijmy, że do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale uprzywilejowania, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu. Kierowca limuzyny rządowej próbując uniknąć skutków zderzenia odbił w lewo. Na poboczu uderzył w drzewo - powiedział rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.

(mal)