Aresztowany na trzy miesiące były wiceminister zdrowia nie przyznaje się do przyjmowania łapówek. Adwokat Jarosława Pinkasa zapowiada zażalenie na decyzję o aresztowaniu i zwraca się do mediów by używać pełnego imienia i nazwiska jego klienta.
Kategorycznie nie życzy sobie być określanym Jarosław P. Ma swoje imię i nazwisko i niczego się nie wstydzi - mówi mecenas Grzegorz Fertak.
Zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów. Niezależnie od tego istnieje uzasadniona obawa, że pozostając na wolności, podejrzany mógłby utrudniać toczące się postępowanie - tak powody aresztowania byłego wiceministra wyjaśniła w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grażyna Jeżewska z łódzkiego sądu okręgowego.
Według prokuratury Jarosław Pinkas przyjmował łapówki w czasach, gdy był zastępcą dyrektora Instytutu Kardiologii w Warszawie. Były wiceminister wraz z dwoma innymi osobami związanymi z Instytutem Kardiologii w warszawskim Aninie, usłyszał już zarzuty. Świadkiem w tej sprawie będzie były minister zdrowia Zbigniew Religa.