Czyżby kolejna kolorowa rewolucja obejmowała byłą republikę radziecką? Wczoraj na ulice Baku, stolicy Azerbejdżanu, wyległy tysiące Azerów, domagających się przeprowadzenia jesienią wolnych i uczciwych wyborów parlamentarnych.
Niektórzy demonstranci wyszli z plakatami z wizerunkiem amerykańskiego prezydenta, George’a Busha, do którego apelowali o „ustanowienie demokracji” w Azerbejdżanie. Według organizatorów, w manifestacjach udział wzięło około 70 tysięcy osób. Zdaniem źródeł rządowych, protestujących było zaledwie 4 tysiące.
- Zasługujemy na demokrację i będziemy ją mieć - zapewnił lider partii opozycyjnej, Isa Gambar. Czas pokaże, czy protesty będą zaczątkiem kolejnej, po gruzińskiej, ukraińskiej i kirgiskiej, zmiany elit rządzących w byłej republice radzieckiej.