Wojna w Iraku - tego tematu nie dało się uniknąć podczas tegorocznego rozdania Oskarów. 75. ceremonii rozdania nagród amerykańskiej Akademii Filmowej towarzyszyły specjalne środki bezpieczeństwa. Przed Kodak Theater w Los Angeles zgromadził się tłum przeciwników wojny.
Niektórzy z nagrodzonych odnosili się w swoich wypowiedziach do wojny. Tak było między innymi w przypadku zdobywcy Oskara za najlepszą rolę męską - Adriena Brody'ego - odtwórcy roli Władysława Szpilmana w "Pianiście".
Moje doświadczenie związane z kręceniem tego filmu sprawiło, że jestem świadomy tego, jak nieludzkie i smutne są czasy wojny i jakie są jej skutki. Obojętnie, czy wierzycie w Boga, czy w Allacha, niech nad Wami czuwa i módlmy się o pokojowe rozwiązanie - mówił Brody.
O wiele ostrzejsza krytyka padła z ust Michaela Moore'a, nagrodzonego za długometrażowy film dokumentalny "Bowling for Colambaine". Film opisuje amerykański kult broni palnej, nawiązując do masakry w szkole Columbine. Cała sala wstała, oklaskując ten film, a więc i jego polityczne przesłanie za delegalizacją broni palnej.
Reżyser poszedł jeszcze dalej: Żyjemy w zmyślonych czasach. Żyjemy w czasach, gdy wynik wyborów jest fikcyjny - wyborów, dzięki którym mamy fikcyjnego prezydenta. Żyjemy w czasach, w których mężczyzna wysyła nas na wojnę w oparciu o zmyślone powody. Jesteśmy przeciwko wojnie panie Bush. Niech się pan wstydzi - mówił Moore.
Dla przypomnienia: najwięcej statuetek, 6, zdobyło "Chicago", w tym za najlepszy film. Trzema Oskarami nagrodzony został "Pianista" za najlepszą reżyserię, najlepszą pierwszoplanową rolę męską i za adaptację scenariusza.
11:00